Górnik Łęczna przełamał swoją niemoc w Częstochowie i zdobył pierwszą w swojej historii bramkę na obiekcie Skry, a przy tym dopisał na swoje konto cenne trzy punkty. Gola na wagę zwycięstwa przybliżającego do utrzymanie na zapleczu PKO BP Ekstraklasy zdobył w doliczonym czasie gry Jonathan de Amo
Przed pierwszym gwizdkiem starcia w Częstochowie obrońca Górnika Damian Zbozień zapowiadał, że nie interesuje go to czy mecz będzie ładny, ale celem drużyny jest wygrana. Jednak chyba nikt nie spodziewał się, że poziom meczu w Częstochowie będzie aż tak ciężki do strawienia.
Piątkowy mecz mógł się zacząć dla zielono-czarnych fatalnie. Już w trzeciej minucie Radosław Gołębiowski oddał strzał z około 20 metrów i piłka trafiła w poprzeczkę. W 20 minucie bramkę mógł zdobyć Siergiej Krykun lecz piłkę sprzed linii bramkowej wybił Oskar Krzyżak. W kolejnych minutach działo się bardzo niewiele – jedyny godny odnotowania był strzał Mateusza Winciersza, z którym Gostomski nie miał żadnych problemów.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmieniał i z boiska nadal wiało nudą. Dopiero w końcówce gospodarze nieco przyspieszyli i mieli świetną szansę na gola. Jednak będący na piątym metrze od bramki Górnika Piotr Nocoń uderzył jedynie w boczną siatkę. Gdy wydawało się, że kolejna wizyta zielono-czarnych w Częstochowie zakończy się bezbramkowym remisem w czwartej minucie doliczonego czasu gry Górnicy znaleźli drogę do siatki miejscowych. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się Jonathan de Amo i z najbliższej odległości pokonał Jakuba Bursztyna zapewniając ekipie z Łęcznej bardzo cenną wygraną, być może na wagę utrzymania w Fortuna I Lidze.
W następnej kolejce piłkarze trenera Ireneusza Mamrota zagrają u siebie z Zagłębiem Sosnowiec.
Skra Częstochowa – Górnik Łęczna 0:1 (0:0)
Bramka: de Amo (90).
Skra: Bursztyn – Flak (88 Brusiło), Krzyżak, Mesjasz, Szymański, Winciersz – Nocoń, Olejnik, Babiarz, Gołębiowski (75 Pyrdoł) – Kozłowski (68 Sangowski).
Górnik: Gostomski – Zbozień, Biernat, de Amo, Dziwniel – Kozak, Pawlik (68 Lewkot), Kryeziu, Tkacz (88 Pierzak), Krykun – Podliński (61 Gąska).
Żółte kartki: Szymański, Gołębiowski – Podliński, Kozak.
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).