O tym transferze mówiło się już od dawna. W czwartek Motor Lublin potwierdził, że z klubu odchodzi jego wychowanek - Bartosz Zbiciak, który przenosi się do drugoligowej Olimpii Grudziądz. Co ciekawe, żółto-biało-niebiescy w umowie zastrzegli sobie prawo odkupienia obrońcy.
Nie trzeba było być wielkim ekspertem, żeby w gronie zawodników żegnających się z Motorem wskazać właśnie Zbiciaka. Środkowy obrońca grał mało, a na dodatek, razem z Sebastianem Rudolem w trakcie rundy jesiennej został przesunięty do rezerw.
– Niektórych błędów nie możemy wybaczać, to moja decyzja – wyjaśniał Goncalo Feio.
Obaj gracze wystąpili nawet w czwartoligowym Motorze II i chociaż szybko wrócili do „jedynki”, to na boisku pojawiał się już jedynie Rudol, który w końcówce rundy był już podstawowym wyborem na środku defensywy. Zbiciakiem interesowała się Avia Świdnik, zresztą już latem, ale 22-latek przenosi się do ostatniej drużyny II ligi - Olimpii Grudziądz.
Zbiciak w tym sezonie zagrał tylko pięć meczów (cztery w lidze i jeden w Fortuna Pucharze Polski). Po spotkaniu derbowym z Górnikiem Łęczna (0:1), więcej nie pojawił się już na murawie.
Kogo jeszcze trzeba będzie wpisać w rubryce ubyli? Jeszcze mniej grał Mikołaj Kosior. W sumie zaledwie około 90 minut, ale na boisku pojawił się tylko w jednym meczu ligowym i jednym pucharowym. 20-latek ma też przed sobą ostatnią rundę w roli młodzieżowca, dlatego można się spodziewać, że i on w końcu poszuka większej ilośći minut w innym klubie.
Zbigniew Jakubas, czyli większościowy udziałowiec Motoru, a także prezes klubu w jednym z wywiadów wspominał o wzmocnieniu linii ataku. W takiej sytuacji wydaje się, że odejść musiałby najpierw jeden z czterech napastników, którzy znajdują się w kadrze: Kacper Śpiewak, Kacper Wełniak, Michał Żebrakowski i Dawid Kasprzyk. Trudno przypuszczać, żeby żółto-biało-niebiescy zatrudniali kolejnego gracza do ataku, skoro teraz na „dziewiątce” jest aż tak duża konkurencja.