Dla łęczyńskich kibiców była to pierwsza okazja, aby zobaczyć w meczu kontrolnym Górnika prowadzonego przez Wojciecha Stawowego.
Gospodarze grali szybko i kombinacyjnie, często rozgrywając piłkę na jeden kontakt, a pod bramką rywali często było gorąco. Apetyty dodatkowo rozgrzała jeszcze piękna główka Pawła Bugały, po której piłka ugrzęzła w siatce.
Rywale często byli nieporadni wobec ataków łęcznian, nie mówiąc już o tym, że w ogóle nie stwarzali zagrożenia na przedpolu Krzysztofa Żukowskiego. A przecież w tym sparingu nie mogło zagrać kilku niedysponowanych zawodników Górnika: Jakub Wierzchowski, Grzegorz Szymanek, Kamil Stachyra i Jakub Grzegorzewski - Mocno stłukłem piszczel na czwartkowych zajęciach - wyjaśnił Szymanek.
- W czwartek skończyłem brać antybiotyki i wznowiłem treningi, ale jeszcze za wcześnie na mój występ. Z całym zespołem zacznę ćwiczyć od poniedziałku - dodał Wierzchowski. Posępną minę miał za to popularny "Gonzo”. Nie dość że wciąż nie wiadomo gdzie będzie grał wiosną, to dodatkowo odezwała się kontuzja pachwiny.
W szeregach Górnika błyszczał Prejuce Nakoulma, który po świetnym występie w Warszawie znowu zademonstrował swoje walory, w tym szybkość. Obrońcy KSZO często nie mogli znaleźć sposobu na powstrzymanie "Prezesa”. I gdyby nie kiepska skuteczność podopiecznych trenera Stawowego rywale już do przerwy mieliby pokaźny bagaż goli. Okazji sam na sam nie wykorzystali Bugała, właśnie Nakoulma, Rafał Niżnik i Piotr Bazler. Kolegów z linii ofensywnej zawstydził dopiero w 39 min Paweł Tomczyk.
Na drugą połowę szkoleniowiec Górnika desygnował kilku nowych zawodników, w tym Kamila Witkowskiego i Krzysztofa Radwańskiego z Cracovii. Pomimo tych zmian wydawało się, że miejscowi w dalszym ciągu będą nadawali zdecydowany ton boiskowym wydarzeniom.
Jednak stało się inaczej. Bo tym razem to defensywa miejscowych zaczęła popełniać proste błędy. Jedynym jasnym punktem tej odsłony był gol Sławomia Nazaruka, który wykorzystał nieporozumienie obrońcy z bramkarzem. Bo na przedpolu głównie już wiało nudą. O wiele więcej pracy miał Jakub Giertl. Co prawda kilka interwencji miał udanych, ale i tak nie był w stanie uchronić pierwszoligowca przed porażką.
Czwartego gola, już w samej końcówce, przyjezdni zdobyli z rzutu karnego, podyktowanego za faul Łukasza Stefaniuk. W środę Górnika spotka się w kolejnym sparingu z Hetmanem Zamość.
Górnik Łęczna - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:4 (2:0)
Górnik: Żukowski (46 Giertl) - Tomczyk (46 Głowacki), Nikitović (76 Rafalski), Karwan (76 Stefaniuk), Kazimierczak (46 Radwański) - Bartoszewicz, Niżnik, Bugała - Nakoulma (76 Grobelny), Bazler (46 Witkowski), Nazaruk.
KSZO: Stefanović - Hricov, Iskra, Domżalski, Szymoniak, Skórnicki, Ciesielski, Stachurski, Dziewulski, Tomczuk, Robaszek. Po przerwie grali: Cira, Frańczak, Matuszczyk, Kardas, Brytan, Mikołajek, Cieśliński.