Drugi raz w tym sezonie Motor nie stracił bramki. Niestety, po raz pierwszy drużynie Marka Saganowskiego nie udało się też nic strzelić. Dlatego spotkanie z Olimpią Elbląg zakończyło się remisem 0:0. Jak zawody oceniają trenerzy obu ekip?
Marek Saganowski (Motor Lublin)
– Myślę, że to był zasłużony remis. Dwie drużyny były tak ustawione, żeby przede wszystkim nie stracić bramki. Wiedzieliśmy, że rywal spróbuje nas wciągnąć, żebyśmy się odkryli. My nie chcieliśmy jednak popełnić błędu z meczu z Pogonią Siedlce, kiedy po pierwszej bramce wyszliśmy wysoko, a w drugiej połowie straciliśmy trzy gole w dziewięć minut. Bardzo mocno pracowaliśmy nad defensywą, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że w obronie nie gramy jeszcze tak, jak powinniśmy. Gra na zero z tyłu w Elblągu to jest największy plus tego meczu. Z boiska wydawało się, że mieliśmy trochę więcej klarownych sytuacji. W pierwszej połowie mogliśmy też stracić bramkę, zwłaszcza na początku, więc ta nerwowość była jeszcze widoczna u zawodników. Później uważam, że to Motor kontrolował grę, szczególnie w drugiej połowie. To my w końcówce mieliśmy sytuacje, żeby strzelić bramkę. Sytuacje Olimpii bardziej wynikały z błędów indywidualnych naszych zawodników.
Tomasz Grzegorczyk (Olimpia Elbląg)
– My na pewno szanujemy ten punkt. Motor ostatnio wysoko przegrał z Pogonią Siedlce. Byłem na tym meczu i uważam, że dobrze przeanalizowaliśmy przeciwnika. Szanujemy ten punkt z tego względu, że wiemy, jaką jakością dysponuje Motor. To nie znaczy, że my nie mamy jakości. Po tej porażce przeciwnik był jednak zdeterminowany, żeby rozstrzygnąć zawody na swoją korzyść. W pierwszej połowie graliśmy zbyt bojaźliwie i za długo próbowaliśmy rozgrywać piłkę w jednym tempie. Pierwsza cześć spotkania jednak ze wskazaniem na nas. My częściej byliśmy w posiadaniu piłki, a drużyna z Lublina była bardziej wycofana i czekała na swoją okazję w ataku szybkim. Z tego względu my mieliśmy więcej przestrzeni. Brakowało mi więcej grania w piłkę. Było dużo strat i niewymuszonych błędów z naszej strony. Druga połowa można powiedzieć ze wskazaniem na Motor aczkolwiek z tego nie wynikały żadne stuprocentowe sytuacje. To my mieliśmy takie okazje, żeby skończyć mecz na naszą korzyść. Graliśmy z dobrym rywalem i szkoda, że przy tak fantastycznie dopingującej publiczności zdobyliśmy tylko punkt. Było dużo walki, która wynikała także ze stanu boiska. Mamy pewne rzeczy do poprawy, ale bierzemy ten wynik i jedziemy dalej.