Po pechowej porażce w Puławach trener Olimpii Elbląg nie gryzł się w język. Przemysław Gomułka przyznał, że gospodarze nie zrobili nic, żeby wygrać, a jednak wywalczyli trzy punkty. Opiekun Dumy Powiśla Mariusz Pawlak odpowiedział koledze po fachu, że powinien się zająć swoim zespołem, ale nie tylko.
Przemysław Gomułka (Olimpia Elbląg)
– Trafiliśmy na drużynę, która ma wysoką jakość indywidualną. Wiedzieliśmy, że nie będą chcieli grać w piłkę, tylko przesuwać i czekać na nasze błędy, szukać piłki za plecy, a do tego ruszać w wolne przestrzenie. Uważam, że byliśmy bardzo dobrze przygotowani i nie daliśmy im tej możliwości. Gratuluję wygranej, ale nie jestem zwolennikiem rozdawania punktów zespołom, które chcą się tylko bronić. To mnie trochę denerwuje, bo każdy przeciwnik w tej rundzie się tylko cofa, przesuwa w lewo, prawo i stara się coś zrobić z długiej piłki lub stałego fragmentu. Powinniśmy grać bardziej ofensywnie i rozwijać zawodników, nie mogę jednak nikomu narzucać, jak ma grać. My musimy jeszcze bardziej pracować nad atakiem pozycyjnym, ja swojego pomysłu nie zmienię, chcę, żeby mój zespół miał piłkę przy nodze, żeby zawodnicy się rozwijali, tak rozumiem funkcję trenera. Boli porażka, nie jest łatwa do przełknięcia, bo już w pierwszej minucie mieliśmy sytuację i mecz pod kontrolą. Puławy na swojej połowie, gramy 11 na 10, ale nie potrafimy tego wykorzystać, tylko też dostajemy czerwoną kartkę. Puławy nie zrobiły nic, żeby ten mecz wygrać, pomógł los, bo piłka odbiła się kępki trawy i zmieniła kierunek. Kuriozalny gol, ale musimy sobie z tym poradzić. Jakość na koniec zawsze zwycięża.
Mariusz Pawlak (Wisła Puławy)
– Zespół pracował cały mecz na zwycięstwo, a dawno trzech punktów nie było. Co do zarzutów rywali: trener powinien się zająć swoim zespołem, a nie Wisłą Puławy. Nie chodzi o to, że ja mam UEFA Pro, a trener troszkę niżej. Szczerze to pierwszy raz ktoś u nas krytykuje zespół gospodarzy. Mecz można przegrać, niejeden przegrałem w życiu i jeszcze przegram. To dla mnie kuriozalna sytuacja, jeszcze się z czymś takim nie spotkałem, jest mi bardzo przykro, bo mój zespół też będzie tego słuchał. Trzeba się zająć swoim zespołem, za chwilę tu będą siadać ludzie z kartą rowerową i będą mówić, jak jechałem, gdzie jechałem i kiedy jechałem. Potrzeba trochę pokory. Nie chodzi o to, że wygraliśmy. Mieliśmy swój pomysł, a czerwona kartka sporo zepsuła. Mieliśmy swoje absencje, mieliśmy w drużynie „jelitówkę”, ale o tym nie mówiliśmy. Wiedzieliśmy, że Olimpia fajnie punktuje i gra dobrze. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie trudny przeciwnik. Mieliśmy mecze, gdzie przeważaliśmy, graliśmy wysokim pressingiem i nikt nie powinien krytykować mojej pracy, na to się nie zgodzę. Proszę się zastanowić i przygotować się do konferencji, bo koledzy też oglądają, a to nie pierwszy raz, kiedy coś takiego słyszę. Trzeba mieć szacunek i pokorę, a mówię to jako starszy kolega. Piłka nożna jest dla ludzi mądrych, ale mówią, że ciężko ich znaleźć. Nie wiem, może tak. Mój zespół chwalę, bo mieliśmy trudny czas. Mój zespół może przepraszam za słowo nie „wyrzygał”, ale „wypruł” się w tym meczu, bo wiem, jaka była sytuacja z chorobami i innymi rzeczami, dlatego gratuluję wszystkim. Dawno nie wygraliśmy, a graliśmy z dobrym przeciwnikiem, który ma pomysł na grę. Liczą się jednak punkty.