Efektowna wygrana piłkarzy Marka Saganowskiego. Motor pokonał w sobotę na swoim stadionie GKS Bełchatów aż 4:0. Po pierwszej, bezbarwnej połowie zupełnie się nie zanosiło na „spacerek”. Po przerwie lublinianie rozegrali jednak bardzo dobre zawody i ostatecznie rozbili spadkowicza z Fortuna I Ligi.
Gospodarze od pierwszego gwizdka byli bardziej aktywni. Niewiele jednak z tego wynikało. W dziewiątej minucie Paweł Moskwik miał mnóstwo miejsca na lewym skrzydle, ale kiedy zbliżał się do pola karnego, to za daleko wypuścił sobie piłkę. Na dodatek rywal nabił kapitana Motoru i żółto-biało-niebiescy nie mieli nawet rzutu rożnego.
Niedługo później lublinianie dopięli swego, a na listę strzelców wpisał się Piotr Ceglarz, który wykończył centrę z prawego skrzydła Piotra Kusińskiego. I niestety, od tego momentu piłkarze Marka Saganowskiego oddali inicjatywę rywalom. GKS był częściej przy piłce, starał się atakować, ale nie miał pomysłu na rozmontowanie defensywy rywali.
Trzeba też przyznać, że Motor przynajmniej w dwóch sytuacjach miał sporo szczęścia. Po objęciu prowadzenia szybko błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Sebastian Madejski. Golkiper sam zażegnał jednak niebezpieczeństwo i skończyło się tylko na strachu gospodarzy. W 33 minucie tym razem błąd popełnił jeden z obrońców, a w polu karnym futbolówkę przejęli przyjezdni. Fatalnie rozegrali jednak całą akcję, bo ta nie skończyła się nawet strzałem.
I ostatecznie do przerwy było 1:0, ale chyba niewielu kibiców spodziewało się, że po zmianie stron będzie już z górki. Tym bardziej, że pierwsze fragmenty drugiej części należały do ekipy z Bełchatowa. W pięć minut „Brunatni” przeprowadzili dwie groźne akcje. Na posterunku był jednak Madejski.
Trener Saganowski szybko zdecydował się na zmianę młodzieżowców. Już w 51 minucie Sędzikowski opuścił boisko, a na murawie zameldował się Cezary Polak. I ta roszada okazała się strzałem w dziesiątkę. Nowy zawodnik gospodarzy szybko oddał dobry strzał zza pola karnego i wywalczył rzut rożny. A po stałym fragmencie gry efektowną przewrotką na 2:0 podwyższył Michał Fidziukiewicz. Nie ma co ukrywać, że ten gol dodał żółto-biało-niebieskim skrzydeł.
Później piłkarze „Sagana” byli groźni przede wszystkim po dośrodkowaniach z narożnika boiska. Dwa razy świetnie w polu karnym znalazł się Fidziukiewicz. Najpierw znowu ładnie złożył się do strzału z powietrza, ale nie trafił w bramkę. A następnie uderzył głową jednak nad poprzeczką.
W 64 minucie było już definitywnie po zawodach. Po akcji Ceglarza „Fiudziu” podwyższył na 3:0. W tym momencie kibice mogli zadawać sobie już tylko jedno pytanie: jak wysoko wygra ekipa z Lublina? Skończyło się na czterech golach przewagi, bo na koniec Moskwik dośrodkował do Macieja Firleja, a ten idealnie przymierzył do siatki głową.
W następnej kolejce Tomasz Swędrowski i jego koledzy zagrają we Wronkach z Lechem II Poznań. Spotkanie zaplanowano na sobotę (godz. 13).
Motor Lublin – GKS Bełchatów 4:0 (1:0)
Bramki: Ceglarz (13), Fidziukiewicz (53, 63), Firlej (86).
Motor: Madejski – Kusiński, Błyszko, Najemski, Moskwik, Vitinho (83 Wójcik), Swędrowski, Król (72 Kołbon), Sędzikowski (51 Polak), Ceglarz (73 Ryczkowski), Fidziukiewicz (83 Firlej).
Bełchatów: Komar – M. Gancarczyk (72 Graczyk), Kunka, Klabnik, Szymonek, Warnecki (60 Mizera), W. Gancarczyk (72 Grzelak), Ryszka, Golański (60 Bielka), Flaszka (60 Wroński), Sołtysiński.
Żółte kartki: Golański, Flaszka (GKS).
Sędziował: Robert Marciniak (Kraków). Widzów: 2898.