Przed meczem z Hutnikiem piłkarzy Motoru nie trzeba było dodatkowo motywować. A to wynikało oczywiście z przepychanek między klubami po tym, jak awans wywalczyli żółto-biało-niebiescy. W niedzielny wieczór drużyna Mirosława Hajdy wyrównała rachunki i pokonała rywali z Krakowa 3:0.
Drugi raz w tym sezonie lublinianie zdobyli trzy gole. Po raz pierwszy wygrali za to różnicą trzech bramek. A zwycięstwo dało im awans na 10 miejsce w tabeli. Trzeba dodać, że ciut ponad tydzień temu Motor przez chwilę wylądował nawet na dnie II ligi.
Niedzielne starcie beniaminków na pewno lepiej rozpoczęli gospodarze. Po kwadransie z dobrej strony pokazał się jednak Dawid Linca, który „złamał” akcję do środka i uderzył zza pola karnego. Sebastian Madejski nie musiał jednak interweniować.
180 sekund później Daniel Świderski zdecydował się na zaskakujący strzał z ostrego kąta, po krótkim rogu, ale na posterunku był bramkarz Hutnika. Później lepszy fragment zanotowali goście, którzy mieli swoją szansę, ale Mateusz Ozimek nie zdołał pokonać Madejskiego.
W 32 minucie podopieczni trenera Hajdy byli o włos od objęcia prowadzenia. Po rzucie rożnym piłka trafia do Kamila Kumocha, a ten przymierzył w słupek. Tuż przed przerwą „Kumi” jeszcze raz znalazł się w dogodnej sytuacji. Przed szesnastką minął rywala i huknął w środek bramki. W 45 minucie najpierw udaną interwencję w defensywie zaliczył Rafał Grodzicki, który przepchnął Ozimka, a niedługo później po drugiej stronie boiska Świderski za długo zbierał się do strzału i został zablokowany.
Na przerwę lublinianie mogli schodzić w dobrych nastrojach, bo to był bezbramkowy remis ze zdecydowanym wskazaniem na żółto-biało-niebieskich. Druga połowa nie mogła się rozpocząć dla Motoru lepiej. Pod polem karnym Hutnika piłkę utrzymał Świderski, ale zabrał mu ją rozpędzony Tomasz Swędrowski. Po chwili „Swędro” wpadł w pole karne między rywalami i uderzył na bramkę, a piłka odbita od nogi rywala wylądowała w siatce.
Piłkarze trenera Hajdy po objęciu prowadzenia oddali piłkę rywalom i czekali na okazje do kontr. Między 57, a 60 minutą było groźnie pod bramką Madejskiego. Najpierw Linca został w ostatniej chwili zablokowany, a następie, kiedy do strzału szykował się Krzysztof Świątek spotkało go to samo.
W 80 minucie było jasne, że trzy punkty zostaną w Lublinie. W narożniku przy piłce utrzymał się Michał Król, a rezerwowy Szymon Rak zagrał w pole karne. Tam dobrze zastawiali się: Świderski i Rafał Król. Piłka wróciła pod nogi „Świdra”, a ten nie namyślając się długo huknął do siatki.
Ekipa z Krakowa próbowała jeszcze powalczyć, ale została skarcona w 85 minucie. Tym razem Swędrowski posłał świetną długą piłkę do Rafała Króla, a ten bardzo dobrze „skleił” futbolówkę i odegrał do Marcina Michoty, który uderzył na bramkę. Golkiper gości odbił strzał, ale wprost pod nogi Świderskiego. Napastnik Motoru nie miał problemów, żeby z bliska ustalić wynik na 3:0.
W następnej kolejce podopiecznych trenera Hajdy czeka wyjazdowe starcie z GKS Katowice (niedziela, 29 listopada, godz. 12.45).
Motor Lublin – Hutnik Kraków 3:0 (0:0)
Bramki: Swędrowski (47), Świderski (80, 85).
Motor: Madejski – M. Król, Wawszczyk, Grodzicki, Moskwik, Ceglarz (72 Michota), Swędrowski, Kumoch (63 Rak), R. Król (88 Cichocki), Wójcik (63 Duda), Świderski.
Hutnik: Smug – Jaklik, Stawarczyk, Zając, Reczulski, Drąg (77 Sobala), Kędziora (87 Jodłowski), Świątek, Kieliś, Ozimek, Linca (70 Abdallah Hafez).
Żółte kartki: Kumoch, Wawszczyk – Reczulski, Drąg, Stawarczyk, Zając.
Sędziował: Leszek Lewandowski (Zabrze).