Ciekawie zapowiada się mecz w Krakowie pomiędzy Garbarnią, a Motorem Lublin. Pierwsza z ekip po trudnym początku wiosny zgarnęła siedem punktów w trzech ostatnich spotkaniach. A druga jako jedyna w tym roku nie straciła jeszcze nawet „oczka”. Zawody miały odbyć się w sobotę, ale z powodu obfitych opadów śniegu zostały przeniesione na poniedziałek (godz. 16).
W składzie żółto-biało-niebieskich jest dwóch zawodników, którzy jeszcze w poprzednich rozgrywkach zakładali koszulkę Garbarni: Michał Fidziukiewicz i Tomasz Kołbon. Raczej nie będą jednak pomagać w rozpracowywaniu rywala.
– Kadra jest już zupełnie inna, większość chłopaków, z którymi grałem jednak odeszła z zespołu. Filozofia klubu się jednak nie zmienia. To drużyna, która chce grać w piłkę i budować akcję od tyłu. Na pewno nie boją się podejmować ryzyka i jestem przekonany, że czeka nas dobry mecz – zapowiada Tomasz Kołbon.
I dodaje, że najbliższy przeciwnik Motoru już się pozbierał po trudnym początku rozgrywek. W końcu w trzech pierwszych meczach w tym roku Garbarnia poniosła trzy porażki 0:2. W trzech kolejnych wywalczyła za to siedem „oczek”.
– Mieli trudny początek wiosny, ale teraz punktują już regularnie i chyba można powiedzieć, że weszli na właściwe tory. Na pewno my też będziemy musieli wznieść się na wyżyny naszych umiejętności, żeby osiągnąć dobry wynik. Trudno powiedzieć, kto będzie faworytem, ale my na pewno chcemy wygrywać w każdym meczu. Do tej pory mamy komplet i chcemy to kontynuować także w Krakowie – zapowiada pomocnik żółto-biało-niebieskich.
Trener Marek Saganowski w poniedziałek nie będzie mógł skorzystać z dwóch piłkarzy. Za kartki będzie pauzował Paweł Moskwik, który ostatnio dał dwie dobre zmiany. Najpierw miał duży udział przy zwycięskim golu w starciu z Olimpią Elbląg, a ostatnio sam wpisał się na listę strzelców przy okazji spotkania z Lechem II Poznań. Dodatkowo z powodu kontuzji zabraknie Arkadiusza Najemskiego.
– Do dyspozycji jest praktycznie cała kadra poza Arkiem Najemskim, który jeszcze nie jest w pełni sił. Po tym mikrocyklu już będzie przygotowywany pod grę. Mamy jednak ból głowy, żeby to poukładać, może pojawią się jakieś rotacje w składzie. Każdy musi być przygotowany, bo może dostać szanse i od niego zależy, czy ją wykorzysta – wyjaśnia trener Saganowski.
Wszystko wskazuje na to, że kolejne spotkanie w roli stoperów rozegrają wychowankowie Motoru, czyli: Maksymilian Cichocki i Bartosz Zbiciak. – Zagrali dwa mecze i chociaż bramka z Lechem troszeczkę zamazała nam obraz, to można powiedzieć, że są podstawową parą stoperów. Cieszy mnie jednak, że Wojtek Błyszko też jest przygotowany do grania, ale z racji tego, co ostatnio pokazali nasi środkowi obrońcy chcę, żeby grali dalej. Fajnie, że ta rywalizacja jest naprawdę zdrowa – dodaje „Sagan”.
Co ciekawe, na jesieni Garbarnia należała do najlepszych drugoligowców pod względem gry na swoim stadionie. Na dziewięć takich meczów zanotowała: sześć zwycięstw, dwa remisy i tylko jedną porażkę. A tymczasem na wiosnę podopieczni Macieja Musiała jeszcze przed własną publicznością nie wygrali. Udało się wywalczyć tylko „oczko” w trzech występach. Trzeba jednak dodać, że rywalami ekipy z Krakowa były: Stal Rzeszów, Ruch Chorzów oraz Hutnik. I to właśnie spotkanie z tym ostatnim klubem zakończyło się podziałem punktów.