W niedzielę na boisku w Stężycy spotkają się drużyny, które przed sezonem typowane były do miejsc w czołówce. Zarówno Radunia, jak i Motor na razie nie spełniają jednak oczekiwań. Która z drużyn wykona krok w dobrym kierunku? Początek spotkania o godz. 14.
Ostatnio sporo mówiło się o tym, że Juliusz Letniowski może dołączyć do grona trenerów, którzy stracą pracę w eWinner II lidze. Dwa tygodnie temu Radunia prowadziła z Olimpią Elbląg 2:0 po… siedmiu minutach, a mimo to zdobyła tylko punkt. W poprzedniej serii gier od 28 minuty grała w przewadze liczebnej w Polkowicach, ale nie umiała tego wykorzystać. Dopiero w 89 minucie gola na wagę trzech „oczek” zdobył syn szkoleniowca Jakub i wygląda na to, że uratował tacie posadę.
Według plotek w blokach czekał już Adrian Stawski, czyli były opiekun Bytovii Bytów, czy Stomilu Olsztyn. Ostatecznie do zmiany na ławce jednak nie doszło, a to na pewno cieszy trenera żółto-biało-niebieskich. – Życzę, żeby Radunia nie zmieniała trenera, bo jesteśmy już po analizie rywala, a to kosztowało nas już sporo pracy – mówił ze śmiechem Goncalo Feio.
Drużyna ze Stężycy ma obecnie 15 punktów, tylko o cztery więcej od Motoru. Gra też mocno w kratkę, bo u siebie wygrała zaledwie dwa z siedmiu meczów. Można się jednak spodziewać ciekawego widowiska. W obecnych rozgrywkach w domowych spotkaniach Raduni pada mnóstwo goli: trzy razy po sześć, pięć, cztery i dwukrotnie po trzy.
Jakiego meczu w niedzielę spodziewają się lublinianie? – To ciężki rywal i zespół mający w składzie doświadczonych zawodników, którzy grali na wyższym poziomie. To jest też drużyna usposobiona bardzo ofensywnie, więc będzie trzeba skupić się na defensywie. Mamy jednak swój plan na to spotkanie i mam nadzieję, że go zrealizujemy w stu procentach. Czeka nas dłuższa podróż, więc trzeba się dobrze przygotować do tego meczu, tak samo, jak do gry na tym specyficznym, małym, kameralnym boisku. Skupiamy się jednak na tym, żeby wykonać swoją robotę – zapewnia Mariusz Rybicki.
Motor po udanym występie na „Suchych Stawach”, gdzie ograł Hutnika 3:1 tylko zremisował u siebie z Siarką 0:0. Od 72 minuty gospodarze grali jednak w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Sebastiana Rudola.
– Liczyliśmy na trzy punkty przed własną publiką. U siebie chcemy zawsze wygrywać. Szkoda tego meczu, mieliśmy swoje sytuacje, żeby przechylić szalę na naszą stronę. Na razie jesteśmy bardzo nisko, ale tabela jest tak spłaszczona, że wystarczy wygrać jeden, czy dwa mecze, żeby się wydostać ze strefy spadkowej. Nie ma jednak co o tym gadać, trzeba to zrobić i w końcu patrzeć w górę tabeli – dodaje Rybicki.
Trener Feio ponownie nie będzie mógł w niedzielę skorzystać z Maksymiliana Cichockiego, który przeszedł zabieg kolana i w tej rundzie na boisku już się nie pojawi. Od dłuższego czasu nieobecni są także: Kamil Rozmus i Michał Żebrakowski. Bliżej powrotu do gry jest ten pierwszy.
W Raduni gra kilku byłych piłkarzy Górnika Łęczna, jak: Janusz Surdykowski, Maciej Orłowski oraz Wojciech Łuczak. W niedzielę do gry po pauzie za nadmiar żółtych kartek wróci Radosław Stępień, czyli najlepszy obok Bartosza Zynka snajper rywali. 20-latek wypożyczony z Wisły Płock, który również ma już na koncie pięć bramek opuścił trzy ostatnie spotkania.
TOMCZYK OFICJALNIE PREZESEM
Zgodnie z zapowiedziami Paweł Tomczyk pełni już w Motorze nie tylko funkcję dyrektora sportowego, ale i prezesa. 1 października Rada Nadzorcza klubu z Lublina powołała 41-latka na stanowisko prezesa. Przypomnijmy, że po rezygnacji Marty Daniewskiej żółto-biało-niebiskim szefował właściciel Motoru Zbigniew Jakubas.