Kolejki cudów nie było. Wisła powalczyła w Radomiu, ale urwała gospodarzom tylko jeden punkt po remisie 2:2. Znicz Pruszków i MKS Kluczbork wygrały swoje mecze. A to oznacza, że puławianie muszą przełknąć bardzo gorzką pigułkę. Właśnie zaliczyli drugi spadek z rzędu i w następnym sezonie zagrają w III lidze
Spotkanie Dumy Powiśla z Radomiakiem wcale nie musiało się skończyć podziałem punktów. W ósmej minucie zamiast centrować z rzutu rożnego Bartosz Sulkowski zagrał do Sylwestra Patejuka, ten oddał piłkę koledze, a były zawodnik... Radomiaka wystawił ją przed pole karne do Niklasa Zulciaka. Najlepszy strzelec Wisły nawet specjalnie nie patrzył na bramkę, ale strzelił idealnie, w górny róg bramki i niespodziewanie zrobiło się 0:1.
W 14 minucie znowu to Zulciak mógł wpisać się na listę strzelców. Po wrzutce Tomasza Sedlewskiego gospodarze próbowali wybić piłkę, ale ta trafiła pod nogi 23-latka. Zulciak „położył” jednego obrońcę, ale strzelił po ziemi i bramkarz rywali nie dał się zaskoczyć. Niestety, kilka chwil później zrobiło się 1:1. Arbiter uznał, że Jakub Poznański zagrał ręką we własnej szesnastce i przyznał miejscowym rzut karny. Leanrdo nie zmarnował doskonałej sytuacji i dał swojemu zespołowi wyrównanie.
W 32 minucie sprzed pola karnego huknął Peter Mazan, ale na posterunku był Sebastian Madejski. Po chwili akcja przeniosła się pod drugie pole karne. Robert Hirsz dośrodkował na długi słupek, a w odpowiednim miejscu znalazł się ponownie Zulciak, który z bliska znowu wyprowadził Wisłę na prowadzenie.
Minęło 90 sekund i Radomiak znowu miał doskonałą szansę, żeby doprowadzić do remisu. Rywala w swoim polu karnym zahaczał Sulkowski i arbiter po raz drugi wskazał na „wapno” wcześniej ukarał jednak „żółtkiem” Mateusza Pielacha. Leandro po raz drugi przechytrzył Madejskiego, a mecz rozpoczynał się od nowa.
Druga połowa nie była już aż tak ciekawa. Gospodarzom zaczęło się śpieszyć dopiero w końcówce. Rzucili się do ataków i mieli kilka sytuacji, aby zdobyć zwycięską bramkę. Świetnie rywali kiwał Damian Szuprytowski, ale dwukrotnie zabrakło mu precyzji. Dosłownie w ostatnich sekundach Duma Powiśla wychodziła z groźną kontrą: czterech na dwóch rywali. Zabrakło jednak lepszego, ostatniego podania w pole karne i ostatecznie Wisła zremisowała w Radomiu 2:2. A przy zwycięstwach MKS Kluczbork i Znicza Pruszków ten wynik oznacza spadek ekipy z Puław.
ZDANIEM TRENERÓW
Marcin Popławski (Wisła)
– Po tym feralnym meczu w Bełchatowie całkowicie zmieniliśmy mikrocykl treningowy. Chcieliśmy, żeby oprócz grania w piłkę zawodnicy jeszcze cieszyli się tą grą. I myślę, że na boisku było to widać. Szkoda tylko, że tą radość zmąciły rzuty karne. Nie chcę oceniać na gorąco, czy te jedenastki były, czy nie. Moi zawodnicy kategorycznie mówili jednak, że nie powinny zostać podyktowane. Nie mam prawa im nie wierzyć. Mimo wszystko myślę, że zagraliśmy nasz najlepszy mecz w tej rundzie. Zaangażowanie i cechy wolicjonalne były na odpowiednim poziomie. Próbowaliśmy się też ustawić pod Radomiaka, bo wiedzieliśmy, że grają przez środek. I niestety wykrakaliśmy, bo po takich zagraniach były obie jedenastki dla rywali. Gratuluję swojej drużynie, bo zostawiła na boisku kupę zdrowia. Szkoda, że jest to radość przez łzy, bo po roku niestety opuszczamy drugą ligę. Mam nadzieję, że jeszcze się to odwróci, bo zawsze jak się spada na dno, to trzeba się odbić i w to głęboko wierzę.
Grzegorz Opaliński (Radomiak)
– Obie drużyny chciały wygrać ten mecz. Nie ukrywam, że mogliśmy to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale mogliśmy też przegrać. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie Wisła w naszym polu karnym miała sytuacje ku. Do tego reakcje kibiców były takie, że niektórzy zawodnicy, jak również ja dostaliśmy niezłą lekcję od życia. Nie da się ukryć, że stawka tego meczu szczególnie na początku nas sparaliżowała. A później jako pierwsi straciliśmy jeszcze gola. Nie ukrywam, że nie spodziewaliśmy się tak dobrze grającej Wisły, chociaż była analiza i rozmawialiśmy o przeciwniku. Naprawdę szacunek dla rywali za grę, tworzyli ciekawe akcje, a do tego mieli swoje sytuacje. My w ostatnich meczach tracimy bramki stadiony świata. Życzę Wiśle, żeby za tydzień w meczu z Garbarnią też takie bramki piękne strzelała, chociaż słyszałem po meczu od osób z Puław, że na pewno podłożą się Garbarni. Mam nadzieję, że mimo wszystko zwycięży duch fair-play. Nie jestem z Radomia, ale słyszałem o różnych historiach między Puławami, a Radomiem. Dostaliśmy dar od Boga i ciągle wszystko jest w naszych rękach i nogach, bo Garbarnia także zremisowała. Dlatego walczymy dalej.
Radomiak Radom – Wisła Puławy 2:2 (2:2)
Bramki: Leandro (20-karny, 36-karny) – Zulciak (8, 34).
Radomiak: Haluch – Zając (46 Filipowicz), Grudniewski, Świdzikowski, Skowron – Leandro (70 Mikita), Bemba (46 Klabnik), Agu, Mazan, Szuprytowski – Rolinc.
Wisła: Madejski – Sedlewski, Poznański, Pielach,Sulkowski – Patejuk (46 Smektała),Kobiałka (65 Łytwyniuk), Szymankiewicz, Zulciak, Zmorzyński – Hirsz (74 Ploj).
Żółte kartki: Agu, Zając – Pielach, Szymankiewicz, Zmorzyński.
Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków).