Chyba nikt nie spodziewał się, że w 32. kolejce Wisła Puławy nadal będzie musiała martwić się o utrzymanie. Tak się składa, że drużyna Mariusza Pawlaka po porażce we Wrocławiu znowu wpadła w tarapaty. Jeżeli przegra także w sobotę z Hutnikiem Kraków (godz. 17), to sytuacja w tabeli jeszcze bardziej się skomplikuje.
Hutnik wywalczył 10 „oczek” w pięciu ostatnich meczach. A od trzech kolejek jest niepokonany. W tym czasie ekipa z Krakowa zanotowała: dwa zwycięstwa i remis. W miniony weekend pokonała u siebie Radunię Stężyca 3:2.
– Wielkie słowa uznania dla zawodników, bo w siedem, czy osiem dni rozegraliśmy trzy mecze i wywalczyliśmy siedem punktów. Gdybyśmy tak punktowali wcześniej, to pewnie nie martwilibyśmy się o naszą pozycję w tabeli. Dalej skupiamy się jednak na naszej grze – zapewniał po ostatnim meczu z Radunią trener Hutnika Krzysztof Lipecki.
Drużyna z „Suchych Stawów” nadal znajduje się pod kreską. Do bezpiecznej strefy tabeli traci już jednak tylko cztery punkty. Dlatego wygrana w Puławach byłaby bardzo cenna. Z wagi tego spotkania zdają sobie jednak sprawę także piłkarze Dumy Powiśla.
– Raczej nie myśleliśmy, że na tym etapie sezonu będziemy nadal zagrożeni spadkiem. Nasza dyspozycja spowodowała jednak, że tak się stało. Dlatego ranga meczu z Hutnikiem mocno urosła. Wiemy, że przeciwnik ostatnio dobrze punktuje i jest na fali. A my wręcz przeciwnie. U siebie ostatnio jednak nie przegrywamy i jesteśmy zmotywowani, żeby zgarnąć pełną pulę – zapewnia Adrian Paluchowski.
Doświadczony napastnik w pierwszej rundzie zdobył siedem goli. Później długo leczył kontuzję. Na wiosnę od razu trafił do siatki w pierwszym występie przeciwko Pogoni Grodzisk Mazowiecki, ale od tamtej pory się zaciął. Na bramkę czeka już od… 10 kolejek. Trzeba jednak przyznać, że nie zawsze wychodził w podstawowym składzie.
– Na pewno dawno nie miałem tak kiepskiej passy. Było jednak sporo zawirowań i zmian. Trudno się zresztą dziwić, że trener szuka optymalnego ustawienia, jak nie idzie. Mieliśmy sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Uważam, że skuteczność zawodzi nas najbardziej. W sobotę może jednak strzelić każdy, nawet bramkarz, najważniejsze, żebyśmy wygrali i jak najszybciej zapewnili sobie utrzymanie. Co będzie w przypadku porażki z Hutnikiem? Nie bierzemy takiego scenariusza pod uwagę. Wszystko nadal jest w naszych nogach. Myślę, że jesteśmy gotowi, żeby znowu pokazać się ze znacznie lepszej strony niż w ostatnich spotkaniach – dodaje popularny „Paluch”.