Tym razem były celne strzały i jest też zwycięstwo. Piłkarze Motoru po ośmiu meczach bez wygranej na wyjeździe wreszcie wywalczyli trzy punkty. W sobotę pokonali w Pruszkowie tamtejszego Znicza 1:0 po golu rezerwowego Piotra Ceglarza.
W pierwszej połowie piłkarze obu ekip starali się zanudzić kibiców na śmierć. Trzeba było się naprawdę wysilić, żeby dopatrzyć się jakiejś groźnej akcji. Było za to mnóstwo fauli, niedokładności, niecelnych podań i zepsutych dośrodkowań. W 32 minucie po raz pierwszy w polu karnym żółto-biało-niebieskich zrobiło się może nie gorąco, ale przynajmniej ciepło.
Po centrze Macieja Machalskiego piłka wylądowała nawet w siatce gości, ale bramkarz Motoru Sebastian Madejski chwilę wcześniej był faulowany. A w 44 minucie ekipa z Lublina zaliczyła pierwszy celny strzał na bramkę rywali po ponad 130 minutach gry w tym roku! Oddał go oczywiście Tomasz Swędrowski jednak zagrożenie było minimalne, bo „Swędro” huknął prosto w Piotra Misztala i ten nie miał problemów ze złapaniem piłki.
Na szczęście po przerwie, chociaż wielkich fajerwerków nie było, to w porównaniu z pierwszą połową pojawiło się kilka ciekawych akcji. Przez pierwsze 90 sekund po zmianie stron działo się chyba więcej niż przez 45 minut. Najpierw po samotnej szarży Filipa Wójcika strzału nie zdołał oddać Paweł Moskwik, a po chwili zablokowany został Michał Bogacz. W odpowiedzi Znicz ładnie przedarł się prawym skrzydłem, a na koniec Krystian Tabara zagrał wzdłuż bramki jednak do nikogo.
W 51 minucie Machalski wrzucił w szesnastkę, a Maciej Firlej strzelił głową, ale minimalnie się pomylił. 120 sekund później znowu dobrze na lewej stronie zachował się Bogacz, który podał do Krzysztofa Ropskiego. Napastnik Motoru próbował jeszcze zgrać piłkę głową do Moskwika, ale nic z tego nie wyszło. Pomysł był jednak dobry.
Kwadrans później po rzucie rożnym gości piłkę jeszcze na swojej połowie dostał Mariusz Gabrych. Przebiegł z nią niemal całe boisko. Nie dał się dogonić, a na koniec uderzył po długim rogu. Na szczęście dla przyjezdnych obok słupka. Po drugiej stronie Dawid Pakulski wywalczył rzut wolny, po którym Sławomir Duda strzelił w mur, a niedługo później Swędrowski raz jeszcze sprawdził czujność bramkarza rywali.
W 82 minucie bardzo ładną akcję przeprowadzili gospodarze. Z piłką przedarł się Owe Bonyanga i wrzucił w pole karne, gdzie świetnie z przewrotki uderzył Martin Janco. Madejski odbił jednak piłkę na rzut rożny. Kilka chwil później zza szesnastki szczęścia spróbował Piotr Ceglarz. Gola nie było, ale i tak okazało się, że to była dobra decyzja. Motor wywalczył korner, a po krótkim rozegraniu stałego fragmentu gry Ceglarz posłał futbolówkę w pole karne, która niespodziewanie wylądowała w siatce obok zaskoczonego bramkarza drużyny z Pruszkowa.
Minęło kilkadziesiąt sekund i powinno być 0:2. Bogacz zagrał między obrońcami do wbiegającego w pole karne Swędrowskiego, ale ten w dobrej sytuacji nie trafił w bramkę. Znicz starał się jeszcze coś zdziałać w ataku, ale podopieczni Marka Saganowskiego dobrze „kasowali” wszystkie akcje rywali i ostatecznie zgarnęli trzy punkty.
Następny mecz żółto-biało-niebieskich nietypowo, bo już w najbliższy czwartek. Na Arenę Lublin przyjedzie Olimpia Elbląg. Zawody rozpoczną się o godz. 19.30.
Znicz Pruszków – Motor Lublin 0:1 (0:0)
Bramka: Ceglarz (86).
Znicz: Misztal – Bochenek, Pomorski, Baran, Grudziński, Tabara (72 Grabowski), Hrnciar (72 Bonyanga), Machalski, Kaliniec, Firlej (62 Gabrych), Janco.
Motor: Madejski – M. Król, Cichocki, Wawszczyk, Bogacz, Wójcik (64 Pakulski), Duda, Swędrowski, R. Król, Moskwik (61 Ceglarz), Ropski (61 Świderski).
Żółta kartka: Swędrowski (Motor).
Sędziował: Marcin Bielawski (Katowice).