Na jesieni Avia miała duży problem ze zdobywaniem punktów przed własną publicznością. W ośmiu takich spotkaniach udało się wygrać tylko dwa razy. Kibice liczyli, że w nowy rok ich pupile wejdą odmienieni. Niestety, zostało po staremu. W sobotę Wojciech Białek i jego koledzy tylko zremisowali w Świdniku ze Stalą Kraśnik 0:0
A w samej końcówce rywale mogli się pokusić o zwycięskiego gola. Rafał Król miał piłkę meczową, ale zamiast do siatki przymierzył w słupek. Żółto-niebieskim nie pomogła kolejna czerwona kartka. Konrad Kołodziej tuż przed przerwą obejrzał pierwsze „żółtko”, a w 53 minucie drugie. W efekcie, musiał przedwcześnie opuścić boisko. I było jasne, że o trzy punkty będzie niezwykle trudno.
– Prawdę mówiąc po tej kartce prezentowaliśmy się lepiej. Chłopaki pokazali charakter. W kolejnych fragmentach spotkania wcale nie było widać, że mamy na boisku jednego zawodnika mniej. Można powiedzieć, że mamy lekki niedosyt, ale w sumie z powodu gry w dziesiątkę trzeba szanować także ten jeden punkt – mówi Rafał Wiącek, drugi trener żółto-niebieskich.
Co ciekawe, zawodnicy Avii w tym sezonie już siedem razy oglądali czerwone kartki. Sześć z nich w rozgrywkach ligowych, a jedną w Pucharze Polski z POM Iskrą Piotrowice. Indywidualnym rekordzistą jest Kołodzej. Obrońca ekipy ze Świdnika był już karany przez sędziów 10 razy. Ma na koncie dwa „czerwa” i osiem żółtych kartek.
W najbliższych tygodniach nie będzie łatwo o punkty. W pięciu kolejnych spotkaniach żółto-niebiescy tylko raz zmierzą się z rywalem, który jest od nich niżej w tabeli. A to wcale nie będzie spacerek, bo na stadion przy ul. Sportowej przyjedzie Chełmianka. W najbliższy weekend świdniczanie wybiorą się na Arenę Lublin. W starciach z Motorem ostatnio wyraźnie im nie idzie, bo przegrali już sześć ligowych meczów z rzędu. Co więcej, strzelili w nich zaledwie jednego gola (bilans bramek 1-14). Ostatni raz urwali punkty faworyzowanemu rywalowi w maju 2016 roku, kiedy zremisowali na Arenie 2:2 po trafieniu Mateusza Wołosa z 90 minuty.
– Wiemy, z kim przyjdzie nam się zmierzyć, ale będziemy gotowi. Pojedziemy tam, żeby powalczyć o punkty. Wiele razy uczestniczyłem w derbach i wiem, że to zupełnie inne mecze – wyjaśnia Rafał Wiącek. W składzie zabraknie oczywiście Kołodzieja. Czy to nie będzie problem dla gości? – Postaramy się wypełnić tę lukę. Mamy innych zawodników, którzy mogą występować w defensywie i wierzę, że sobie poradzimy – dodaje drugi trener ekipy ze Świdnika.
Po pauzie za żółte kartki do gry wróci za to Krystian Mroczek, a jest szansa, że w kadrze na spotkanie z Motorem znajdzie się również Daniel Koczon. „Koczi” miał ostatnio problem z mięśniem dwugłowym jednak powoli wraca do zdrowia.