Trzeci mecz na wiosnę i ciągle na koncie piłkarzy Avii nie ma zwycięstwa. Świdniczanie w sobotę rozegrali całkiem niezłą, drugą połowę meczu z Podhalem Nowy Targ, ale ostatecznie przegrali pechowo 1:2.
O pierwszej części spotkania można napisać tyle, że się odbyła. Ciekawe akcje ofensywne można było policzyć na palcach jednej ręki. Gra do przodu żółto-niebieskich praktycznie nie istniała. Raz w pole karne rywali przedarł się Patryk Drozd, ale zabrakło lepszego dogrania do kolegów i wszystko skończyło się tylko rzutem rożnym.
W 33 minucie w szesnastce gości był Tomasz Zając. Tylko był, bo osaczony przez rywali nie zdołał oddać strzału. Dopiero w końcówce coś zaczęło się dziać pod bramką, tyle że Andrzeja Sobieszczyka. W 37 minucie Damian Lepiarz uderzył głową tuż obok słupka. 180 sekund później ten sam gracz przepchnął w polu karnym Rafała Kursę i dobrze dograł do kolegi, a Wiktor Żołądź przymierzył do siatki. Trzeba dodać, że miejscowi grali pod wiatr i przy każdym wybijaniu „piątki” Andrzej Sobieszczyk miał problem, żeby dokopać do połowy boiska.
Druga połowa to najpierw ataki Podhala i dwie szanse tego zespołu po rzutach wolnych. Przy drugiej próbie piłka otarła się o poprzeczkę. Powoli inicjatywę przejmowali jednak podopieczni Łukasza Mierzejewskiego. I w końcu pod bramką ekipy z Nowego Targu zaczęło się robić gorąco. Najpierw po ostrej centrze Wojciecha Białka z prawego skrzydła Zając nie sięgnął piłki na wślizgu. Niedługo później Białek powalczył o piłkę, przejął ją ostatecznie Zając i uderzył tuż obok słupka. W te kilkanaście minut drugiej odsłony Avia zrobiła więcej w ofensywie niż przez całą pierwszą część meczu.
Po godzinie gry gospodarze doprowadzili do wyrównania. Znowu w roli głównej wystąpił „Biały”. Tym razem doświadczony napastnik dośrodkował z rzutu wolnego, a wiatr poniósł piłkę aż do siatki. Od tego momentu zawody były bardzo otwarte. Jedni i drudzy mieli swoje szanse, ale lepsze jednak gospodarze. Dominik Maluga dograł do Dominika Kuncy, a ten uderzył za lekko i za bardzo w środek bramki. Kilkadziesiąt sekund później akcja lewym skrzydłem Zająca zakończyła się niedokładnym dograniem do Białka, który próbował jeszcze wślizgiem wpakować piłkę do siatki, ale zabrakło centymetrów.
Wydawało się, że podopieczni trenera Mierzejewskiego lada chwila obejmą prowadzenie, a tymczasem zrobiło się 1:2. Rafał Kursa w niegroźnej sytuacji zagrał ręką w swojej szesnastce i chociaż mocno protestował arbiter swojej decyzji o przyznaniu gościom jedenastki nie zmienił. A z 11 metrów do siatki trafił Patryk Serafin.
Końcówka? Kursa był bliski rehabilitacji, ale jego „główka” zatrzymała się na poprzeczce i ostatecznie w Świdniku musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę. W trzech meczach na wiosnę Avia wywalczyła zaledwie jeden punkt. A za tydzień żółto-niebiescy zmierzą się na wyjeździe z Chełmianką.
Avia Świdnik – Podhale Nowy Targ 1:2 (0:1)
Bramki: Białek (60) – Żołądź (40), Serafin (82-z karnego)
Avia: Sobieszczyk (46 Pęksa) – Drozd, Mykytyn, Kursa, Dobrzyński, Uliczny, Kunca (86 Strug), Zając, Maluga, Perdun (46 Popiołek), Białek.
Podhale: Styrczula – Kapuściński, Żołądź, Broda, Kowalski, Flaszka (58 Furtak), Lech, Serafin (86 Gałecki), Szymorek, Rakowski (72 Jasno), Lepiarz (46 Szynka).
Żółte kartki: Kursa – Szymorek, Rakowski, Kapuściński, Gałecki.
Sędziował: Sebastian Godek (Rzeszów).