Niewiele zabrakło, a Świdniczanka przywiozłaby z Ostrowca Świętokrzyskiego trzy punkty. Drużyna Łukasza Gieresza prowadziła z KSZO, a później długo dzielnie się broniła nawet mimo gry w dziesiątkę. Niestety, w końcówce gospodarze uratowali "oczko".
Sporo działo się zwłaszcza w pierwszej połowie. W 21 minucie Kamil Sikora ładnie przymierzył do siatki zza pola karnego i „Świdnia” niespodziewanie objęła prowadzenie.
Mogła mieć nawet w zapasie dwie bramki, bo Igor Kuchta celną główką wykończył świetną akcję przyjezdnych. Arbiter nie uznał jednak gola, z powodu pozycji spalonej.
W 32 minucie całkiem niezła sytuacja przyjezdnych diametralnie się jednak zmieniła. Za odkopnięcie piłki po gwizdku Michał Koźlik otrzymał żółtą kartkę. Problem w tym, że to było drugie upomnienie obrońcy. A to oznaczało, że ekipa ze Świdnika przez około godzinę musiała sobie radzić w osłabieniu.
W drugiej części spotkania obraz gry wyglądał tak, jak można się było spodziewać. „Kszoki” atakowały, a rywale byli skoncentrowani na defensywie. Długo nie było konkretów pod bramką Pawła Sochy. Tuż po godzinie gry na 0:2 mógł trafić Marcel Myszka, ale jego strzał głową bramkarz gospodarzy odbił na rzut rożny.
KSZO naciskało i tuż przed końcem regulaminowego czasu gry dopięło swego. Igor Dziedzic strzelił z rzutu wolnego, tuż zza szesnastki. Wydawało się, że Socha miał piłkę na rękawicy, ale nie zdołał ostatecznie odbić tej próby. Zrobiło się 1:1, a miejscowi mieli jeszcze trochę czasu, żeby spróbować wygrać. Nie brakowało nerwów, bo kilka razy „zakotłowało” się jeszcze w szesnastce przyjezdnych. Ostatecznie zawody zakończyły się jednak remisem.
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Świdniczanka Świdnik 1:1 (0:1)
Bramki: Dziedzic (89) – Sikora (21).
Świdniczanka: Socha – Futa, Bartoszek, Koźlik, Bayer, Szymala, Sikora (79 Koper), Kuchta (60 Kutyła), Brzozowski (60 Myszka), Zuber, Kosior (79 Sypeń).
Czerwona kartka: Koźlik (Świdniczanka, 32 min, za drugą żółtą).