W poniedziałek pierwszy trening w sześcioosobowych grupach, w środę drugi, a w piątek trzeci. Po wielu tygodniach przerwy zawodnicy Hetmana Zamość w dobrych humorach wrócili na boisko.
W zajęciach nie uczestniczy już Krzysztof Zaremba. Były zawodnik Olimpii Elbląg do beniaminka III ligi trafił w zimie. Zdążył rozegrać jeden mecz ligowy z Avią Świdnik i na tym koniec. Doświadczony piłkarz rozwiązał umowę z klubem. Oficjalnie z powodów osobistych. W poniedziałek brakowało jeszcze dwóch innych graczy, ale od środy zamościanie mieli ćwiczyć już w komplecie.
– Cieszymy się, że wróciliśmy do zajęć. Na razie w małych grupach – po sześć osób. Ale po ostatnich wydarzeniach, to i tak duży pozytyw. Zawodnicy do tej pory ćwiczyli indywidualnie, dostawali rozpiski na podstawie testów motorycznych, które zdążyliśmy zrobić przed startem rundy. Dostawaliśmy od piłkarzy wyniki i wideo z poszczególnymi ćwiczeniami, dzięki temu mogliśmy mieć wszystko pod kontrolą i na bieżąco wszystko kontrolować – mówi Marcin Płuska, trener ekipy z Zamościa.
Jak wyglądały te pierwsze zajęcia? – Skupialiśmy się nadal nad taktyką indywidualną. W tym tygodniu ćwiczymy jeszcze w środę i piątek, ale pozostałe dni wcale nie będą wolne. We wtorek i czwartek zawodnicy także dostaną rozpiskę. Na razie mamy plan, że będziemy ćwiczyć do 18 maja w oczekiwaniu na decyzję odnośnie dalszej części rozgrywek. Czekamy na informację, czy będziemy grali, żeby wiedzieć, jak planować kolejne tygodnie, a także okres przygotowawczy przed startem kolejnego sezonu. Czy wrócimy na boiska? Naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć – dodaje szkoleniowiec Hetmana.
Kapitan drużyny beniaminka Przemysław Żmuda nie ma za to wielkich nadziei, że sezon 2019/2020 zostanie dokończony. – Myślę, że nie zagramy już kolejnego spotkania z obecnych rozgrywek. Każdy chciałby wrócić do gry, ale nie wiem, czy mecze co trzy dni systemem środa-sobota mają większy sens. To byłoby bardziej granie na siłę, a dodatkowo bez kibiców. W takich okolicznościach moim zdaniem nie ma sensu wracać. Lepiej wszystko przeczekać i w nowym sezonie grać, kiedy na trybunach będą mogli już pojawić się fani. To chyba byłoby także bardziej bezpieczne. Każdy ma jednak inne informacje i trudno spekulować, jak to wszystko się kończy. Czekamy na decyzje – przekonuje Przemysław Żmuda.
A jak piłkarzom podobały się pierwsze zajęcia po dłuższej przerwie. – Na pewno wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na ten dzień. Każdy miał już dosyć indywidualnych treningów. Wiadomo, że to coś zupełnie innego, kiedy możemy się spotkać w większym gronie. W tej trudnej sytuacji to był powrót do normalności. A do tego normalna, zielona murawa i zajęcia z piłką. Naprawdę bardzo nam już tego brakowało. Sam trening? Zachowywaliśmy wszelkie środki ostrożności. Ćwiczyliśmy w małych grupach, można powiedzieć, że sztab szkoleniowy zastosował podział na formacje. W swoim gronie trenowali też bramkarze. Nie mogliśmy się do siebie za bardzo zbliżać, ale najważniejsze, że była okazja, żeby znowu pokopać piłkę – wyjaśnia kapitan klubu z Zamościa.