Fot. DW
Rozmowa Z Kamilem Majkowskim, nowym piłkarzem Motoru Lublin
- Długo trzeba było pana namawiać na przeprowadzkę do Lublina?
– Ostatnie 2,5 roku grałem w Błękitnych Raciąż i troszkę się zastanawiałem nad propozycją z Motoru. Oczywiście, osoba trenera Marcina Sasala, a do tego miasto, duża liczba kibiców, czy nowoczesny stadion przekonały mnie do przenosin do Lublina i nie żałuję swojej decyzji. Z trenerem znamy się od lat, bo trenował mnie w kadrze Mazowsza, czy w juniorach zespołu AON Rembertów. Można powiedzieć, że przyjście do Motoru tego szkoleniowca miało duży wpływ na to, że i ja znalazłem się w Lublinie.
- Transfer do Motoru to jeszcze próba powrotu do poważniejszej piłki? Wiadomo, że w Lublinie aspiracje są bardzo wysokie...
– Po to tutaj przyszedłem, żeby pomóc. Jeżeli nie uda się wywalczyć awansu już w tym sezonie, to na pewno celujemy w pierwsze miejsce w kolejnych rozgrywkach. Szczerze mówiąc nigdy do tej pory nie byłem w sytuacji, że udało się odrobić aż 13 punktów straty.
- W tym sezonie ma pan na koncie 20 goli w 15 meczach dla Błękitnych Raciąż. Jakie plany na wiosnę?
– Zobaczymy. Na początku chcę się w Motorze odpowiednio zaadoptować i zdobyć, jak najwięcej bramek, żeby pomóc drużynie. W ostatnich trzech latach strzelałem jednak sporo i mam nadzieję, że tak już zostanie.
- Wspomina pan jeszcze stare czasy i występy w Legii Warszawa?
– To była świetna przygoda. Wiadomo, że czasami wracam myślami do tamtych czasów. Dzięki piłce poznałem wielu świetnych ludzi. Nie tylko w Legii, ale i w klubach pierwszoligowych. Fajne wspomnienia, można nimi żyć, ale nie ma co żałować tylko trzeba dalej robić to co się lubi. Chcę pomóc Motorowi i odnosić z nim sukcesy.
- Kilka lat temu po kolejnej kontuzji próbował pan swoich sił jako trener. Skąd ten pomysł?
– Zerwałem więzadła i wróciłem do mojego pierwszego klubu czyli Makowianki Maków Mazowiecki. Nadal chciałem robić, to o lubię i pojawiła się oferta pracy w charakterze trenera. Spróbowałem i wyszło bardzo fajnie. Do tego stopnia, że dzisiaj mam licencję UEFA B.