Rozmowa z Mariuszem Pawlakiem, trenerem Wisły Puławy
- Jesteście liderem tabeli na półmetku sezonu 2020/2021, więc chyba ocena rundy jesiennej musi być pozytywna?
– Na pewno tak. Jesteśmy zadowoleni, ale wiemy, że pięciu meczów jednak nie udało się wygrać. Dlatego lekki niedosyt na pewno jest. Podchodzimy jednak do sytuacji na chłodno. Mamy pięć punktów przewagi nad drugim Sokołem Sieniawa i 10 nad trzecią Stalą Stalowa Wola. Myślę, że to, co zakładaliśmy sobie przed startem rozgrywek udało się wykonać. Mamy jednak swój cel i na razie jesteśmy w połowie drogi.
- A kogo uważacie za głównego rywala w walce o awans? Jednak drużynę ze Stalowej Woli?
– Nie chcę nikogo skreślać. Wystarczą trzy-cztery kolejki rundy wiosennej i może być różnie. Wysoko są przecież jeszcze: Wisła Sandomierz i Wólczanka Wólka Pełkińska, a to także dobre zespoły. Nad nimi mamy odpowiednio: 11 i 12 punktów przewagi. A do rozegrania nadal jest 20 kolejek. Zaczynamy już w weekend 27-28 lutego i ja się z tego cieszę, że tak szybko. Wolę grać o punkty niż w sparingach.
- Czy w zimie można się spodziewać dużych zmian w kadrze drużyny?
– Zrobiliśmy jakiś wynik i na pewno nie chcemy zaburzać niepotrzebnie niektórych rzeczy. Odejść może jedna, dwie, a maksymalnie trzy osoby. Nie chodzi jednak o to, że ktoś źle grał, tylko żeby grał więcej. Nie mam do chłopaków wielkich pretensji. Wiadomo, że różne rzeczy się zdarzały: kontuzje, czy że ktoś był delikatnie pod formą. Ogólnie jestem jednak zadowolony z całej kadry. Na pewno nie będziemy wykonywać żadnych pochopnych ruchów. Mamy swoje spojrzenie, żeby się wzmocnić i żeby zaostrzyć rywalizację. Działamy jednak spokojnie i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Mogę powiedzieć, że patrzymy na zawodników o pewnych profilach. Także takich, którzy mogą coś wnieść mentalnie, nie chodzi o wiek, czy doświadczenie, bo pod tym względem mamy dobrze dobrany zespół. Jak wyliczyliśmy, to średnia wieku piłkarzy, którzy grali wynosiła 23,2 roku. Nie chcemy tej średniej specjalnie zwiększać. Jeśli faktycznie pojawi się jednak ktoś, kto da jakość, to będziemy się zastanawiać.
- Chodzi chyba przede wszystkim o większą rywalizację wśród młodzieżowców?
– Wiadomo, że każdy rozgląda się za dobrym zawodnikiem, który dodatkowo będzie spełniał ten warunek. Mamy także u siebie w klubie sporo zdolnych chłopaków, ale to dopiero przyszłość, bo mają po 15, czy 16 lat. Trenują z nami, dostają czasami minuty w Pucharze Polski, czy niektórzy także w lidze. Gramy jednak teraz o wynik i trudno przypuszczać, żeby tak młodzi chłopcy dostawali grali regularnie. Chcemy jednak z nimi pracować i pomagać im w wejściu do piłki seniorskiej. Chciałoby się mieć przede wszystkim swoich wychowanków, ale to trudny proces.
- A czy nie ma niebezpieczeństwa, że ktoś opuści drużynę w zimie? W końcu w rundzie jesiennej sporo piłkarzy pokazało się z bardzo dobrej strony...
– O to chodzi, żeby zawodnicy robili progres i grali na coraz wyższym poziomie. Jeżeli taki transfer byłby sensowny dla wszystkich stron, to nie będziemy nikogo blokować. W takiej sytuacji będziemy się starali znaleźć zastępców, jesteśmy przygotowani na różne warianty. Wiem, że przyjeżdżali do Puław różni skauci i dyrektorzy sportowi. Wiadomo, ze chodziło o Adriana Paluchowskiego, czy Łukasza Kacprzyckiego, ale jeszcze o dwóch-trzech innych zawodników. Na razie szykujemy się jednak na to, że wszyscy zostaną w kadrze na wiosnę. Powtarzam jednak, jeżeli wszystkie strony skorzystałyby na takim transferze, to jestem pierwszy do tego, żeby dać zielone światło. Zależy nam na rozwoju graczy. A jak ktoś idzie wyżej, to znaczy, że zarówno piłkarz, jak i trener dobrze wykonuje swoje obowiązki.