Przed piłkarzami Górnika Łęczna ostatni mecz w tym roku. I jeśli w niedzielę wygrają w Nowym Sączu, z broniącą się przed spadkiem Sandecją, to spędzą zimę na miejscu premiowanym awansem do PKO BP Ekstraklasy.
Zespół z Łęcznej ma za sobą bardzo udany rok. Wiosną drużyna trenera Kamila Kieresia wywalczyła awans do Fortuna I Ligi, a jesienią stała się rewelacją tych rozgrywek.
Zielono-czarni okazali się najlepszym z beniaminków i do tej pory zgromadzili 31 punktów. Przez pewien czas Górnika krytykowano za styl gry, ale ten sezon toczy się w anormalnych pandemicznych warunkach. Nieoczekiwana przerwa, a potem granie co trzy dni w celu nadrobienia zaległości, wymusiło oszczędne zarządzanie siłami piłkarzy.
– Zagraliśmy jak kolektyw, nie mieliśmy słabych punktów i to przełożyło się na wynik. Co do mnie, to cały sezon pracowałem na ten moment żeby zagrać w pierwszym składzie, czekając na szansę od trenera. Mam nadzieję, że nie rozczarowałem. Starałem się strzelić bramkę, ale skończyłem mecz z asystą i z tego też jestem bardzo zadowolony – mówi Bartłomiej Kukułowicz, który po udanym meczu z ekipą z Sosnowca wystąpi najprawdopodobniej także w Nowym Sączu. A to dlatego, że jest w zasadzie jedynym z młodzieżowców w talii trenera Kieresia. Karol Struski w meczu ze Stomilem Olsztyn złamał rękę, a Michał Goliński także nie jest jeszcze zdolny do gry.
Trener Kamil Kiereś nie będzie mógł także wystawić do gry pauzującego za czerwoną kartkę Bartosza Śpiączki (cztery mecze zawieszenia), a także Marcina Stromeckiego. To dość poważne osłabienia, ale zielono-czarni nie raz już w tym sezonie pokazali, że ich siłą jest szeroki skład.
Patrząc na tabelę, za faworyta meczu powinien uchodzić Górnik. Zielono-czarnych czeka jednak trudne zadanie. Zespół z Nowego Sącza na początku sezonu spisywał się fatalnie i przez długi czas okupował ostatnie miejsce w tabeli. Jednak odkąd drużynę przejął Dariusz Dudek Sandecja spisuje się coraz lepiej. W ostatnich trzech meczach sięgnęła po komplet punktów i nie straciła żadnej bramki. W środę, w zaległym meczu, pokonała u siebie 3:0 GKS Jastrzębie Zdrój. Biało-czarni są więc rozpędzeni, ale do meczu z Górnikiem mieli mało czasu na regenerację sił.
Łęcznianie w tym sezonie na wyjeździe wygrali jak dotąd tylko raz (z Koroną w Kielcach). Teraz mają ostatnią szansę w tym roku na poprawę tego dorobku i udanie się na urlopy w bardzo dobrych nastrojach. Jest o co się bić, bo jeśli Górnik sięgnie po komplet punktów wskoczy na drugie miejsce w tabeli, które daje bezpośredni awans do ekstraklasy.
Początek niedzielnego meczu zaplanowano na godzinę 13.