Kibice i piłkarze Motoru muszą się na chwilę oderwać od ligowych emocji. Pościg za liderem tabeli KSZO Ostrowiec Świętokrzyski trzeba odłożyć do weekendu. W środę drużyna Marcina Sasala w ramach półfinału Pucharu Polski w okręgu lubelskim rozegra derby z Avią (godz. 18)
Po sześciu zwycięstwach z rzędu niespodziewanie przed żółto-biało-niebieskimi pojawiła się szansa walki o awans. Mimo wszystko cele postawione przed zespołem nie ulegają zmianie. Lublinianie mają wygrać Puchar Polski na szczeblu województwa. W drodze po końcowy triumf trzeba będzie uporać się z Avią.
– Nic się nie zmienia, chcemy wygrać te rozgrywki. Wiadomo, że raczej nikt nie spodziewał się, że będziemy grali o awans. Sytuacja wygląda teraz nieco inaczej, ale nadal skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Nie zamierzamy odpuszczać pucharu – przekonuje Marcin Sasal, opiekun Motoru. I dodaje, że w środę szansę dostaną zmiennicy. – Mocno pracowali w zimie, dają z siebie wszystko także w meczach ligowych. Zasłużyli na występ, który będzie dla nich dodatkową motywacją. Będę mógł przeprowadzić aż siedem zmian i niewykluczone, że wykorzystam wszystkie – dodaje trener Sasal.
Można się spodziewać, że od początku na boisku pojawią się: Michał Paluch, Paweł Myśliwiecki, czy Slaven Jurisa. Zwłaszcza ten pierwszy bez względu na to, ile dostaje czasu gry i tak potrafi być przydatny. W sumie uzbierało mu się około 90 minut na murawie, a mimo to miał udział przy dwóch bramkach. Ciągle nie wiadomo, jak poważny jest uraz Kamila Cholerzyńskiego, który w sobotnim meczu z Wierną Małogoszcz opuścił boisko już w 14 minucie. Były gracz GKS Katowice i tak będzie jednak szykowany na sobotni występ z Podlasiem Biała Podlaska. Wcześniej na kilka tygodni wypadł także Radosław Kursa.
Środowy mecz będzie szczególny dla dwójki zawodników Avii. Iwan Dykij i Piotr Piekarski w zimie rozstali się z drużyną żółto-biało-niebieskich i przenieśli się właśnie do zespołu sąsiada zza miedzy. Jeszcze niedawno świdniczanie byli najlepszym trzecioligowcem z województwa lubelskiego. Po serii wygranych drużyny trenera Sasala i dużo gorszej formie Avii to już jednak nieaktualne. Żółto-niebiescy w pięciu meczach (cztery u siebie) uzbierali ledwie pięć punktów. Ostatnio zremisowali bezbramkowo z Unią Tarnów. Niemal przez całe spotkanie musieli jednak grać w osłabieniu, bo już w czwartej minucie z boiska z czerwoną kartką wyleciał Michał Maciejewski.
– Mamy w głowach ostatni ligowy mecz z Motorem, który przegraliśmy 0:3. Chcemy pokazać się na Arenie z dobrej strony i powalczyć o korzystny wynik. A jakim składem wyjdziemy, to na razie trudno powiedzieć. Musimy jeszcze wszystko dokładnie przeanalizować. Jesteśmy jednak w całkiem niezłej sytuacji kadrowej, nawet Michał Jeleniewski powinien być gotowy – wyjaśnia Jacek Ziarkowski, trener Avii.