W sobotę o godz. 17 na Arenie Lublin Motor zmierzy się z Chełmianką. Obie ekipy będą się starały podtrzymać swoje serie. Gospodarze od dawna nawet nie stracili punktu przed własną publicznością. Rywale też nie mają się jednak czego wstydzić, bo na wyjazdach są niepokonani od wielu miesięcy
W 2017 roku Motor wygrał wszystkie mecze ligowe na Arenie Lublin. Pięć w tym sezonie i siedem w rundzie wiosennej poprzednich rozgrywek. Strzelił też w tym czasie aż 39 goli, tracąc tylko pięć. Tak się jednak składa, że Chełmianka w tym samym czasie zarówno w III, jak i IV lidze nie poniosła porażki na wyjeździe. Drużyna Artura Bożyka w gościach zanotowała 10 wygranych i cztery remisy, a dodatkowo może się pochwalić bilansem bramkowym 28:3.
W ostatnich latach Chełmianka potrafiła wygrywać z Motorem zwłaszcza w ramach Pucharu Polski. W czerwcu biało-zieloni ograli faworyzowanego rywala 4:2. – Statystyki oczywiście mają jakieś znaczenie, ale my skupiamy się przede wszystkim na tym, żeby zagrać dobry mecz – mówi Mateusz Kompanicki. – Wiadomo, że gra na takim stadionie, jak Arena Lublin, to dodatkowa motywacja i świetna sprawa. Poza tym, to będzie jednak spotkanie, jak każde inne. Czy zadowoli nas remis? Nie myślimy w ten sposób. Wychodzimy na boisko po to, żeby wywalczyć komplet punktów – dodaje zawodnik Chełmianki.
W ekipie gości jest kilku graczy z przeszłością w Motorze, zwłaszcza młodzieżowców. Grę w żółtobiało-niebieskiej koszulce mają za sobą: Michał Maliszewski, Michał Kowalczyk, Piotr Chodziutko, czy Przemysław Koszel. Dwóch pierwszych na pewno w sobotę jednak nie zagra.
– Zapowiada się ciekawe i trudne spotkanie. Zwłaszcza, że w drużynie rywali jest wielu zawodników, którzy byli związani z Motorem. Wiadomo, że kibice obu klubów darzą się też sympatią, dlatego to będzie wyjątkowy mecz. Zawsze gramy o trzy punkty i w sobotę będzie tak samo – zapewnia Konrad Nowak, który liczy również, że wskoczy wreszcie do podstawowego składu. O grę na pozycji tego najbardziej wysuniętego zawodnika 32-latek walczy z Dmytro Kozbanem. Obaj gracze w tym sezonie zapisali na swoim koncie po pięć bramek.
Ukrainiec długo czekał na premierowe trafienie, ale jak już pokonał bramkarza rywali w piątej kolejce (5:0 z Karpatami Krosno – red), to strzelał później w czterech kolejnych występach. W ostatnich kolejkach znowu się jednak zaciął i trener Sasal szybko decydował się na wymianę napastnika. Nowak do tej pory tylko dwa razy wyszedł w podstawowym składzie, ale kiedy tylko pojawiał się na murawie zazwyczaj od razu stwarzał duże zagrożenie pod bramką rywali. A może szkoleniowiec Motoru znajdzie miejsce na boisku dla obu zawodników? – Nie wiemy jeszcze, w jakim zestawieniu zagramy przeciwko Chełmiance. Nie ma co ukrywać, że każdy chce grać od początku. Ja też liczę, że uda mi się wskoczyć do jedenastki – wyjaśnia były piłkarz Wisły Puławy.