W przyszłym tygodniu ruszy sprzedaż karnetów VIP na mecze Lublinianki. Przypomnijmy, że klub z Wieniawy, a także Motor Lublin wszystkie swoje spotkania w roli gospodarzy rozegrają na Arenie Lublin
Drużyna Marka Sadowskiego rundę wiosenną rozpocznie od trudnego pojedynku z Orlętami Radzyń Podlaski.
Zawody zaplanowano na sobotę, 14 marca (o godz. 14). Bilety na spotkania ligowe będą tym razem kosztowały 5 zł. Inaczej sprawa wygląda jednak z derbami. W tym przypadku do kupienia będą różne wejściówki w cenie: 5, 10 i 15 zł.
Za karnet VIP, który będzie można nabyć od środy, 11 marca trzeba będzie zapłacić 99 zł. To jednak gwarancja wstępu na trybunę VIP i miękkiego siedzenia tuż przy tunelu wyjściowym na boisko. Dodatkowo w cenie będzie także pojedynek z Motorem. – Tańszych karnetów w sprzedaży nie będzie. Każdy kibic, który zdecyduje się na zakup wejdzie oczywiście także na inny sektor. W drugą stronę, to jednak nie działa i posiadacze biletów nie będą mogli pojawić się na trybunie VIP – śmieje się Krzysztof Gil, prezes Lublinianki.
Do inauguracji rundy rewanżowej zostało jeszcze 1,5 tygodnia, ale w klubie z Wieniawy nadal możliwe są ruchy kadrowe. Zwłaszcza, jeżeli ktoś z kontuzjowanych graczy zespołu będzie musiał pauzować dłużej niż zakładano. Chodzi o: Przemysława Gąsiora, Erwina Sobiecha i Bartosza Tomczuka.
– Mamy z nimi lekki problem i trudno powiedzieć, kiedy tak naprawdę będą zdolni do gry – przyznaje prezes Gil, który w związku z kłopotami swoich zawodników pozostaje w kontakcie z działaczami Górnika Łęczna.
W grę wchodziłoby pozyskanie piłkarzy ofensywnych, którzy wiosnę spędzą w rezerwach: Damiana Szpaka i Michała Zubera. Obaj także nie są jednak w stu procentach zdrowi. Przesądzone jest za to pozyskanie Patryka Czułowskiego, który ostatnio był graczem Motoru. – Patryk jest już naszym piłkarzem, został wypożyczony na rundę wiosenną – potwierdza prezes Lublinianki.
Cały czas możliwy jest również transfer spodziewanego od kilku tygodni pomocnika z Ukrainy. Sprawa się jednak przedłuża ze względu na problemy z pobytem zawodnika w Polsce.
– Szanse, że do nas dołączy nie są zbyt duże. Jego certyfikat jest nawet w naszym kraju, ale ma duże problemy z zalegalizowaniem pobytu u nas. Nawet jeżeli udałoby się załatwić wszystkie formalności, to raczej nie będzie brany pod uwagę na pierwsze mecze ligowe – wyjaśnia sternik Lublinianki.