Od wtorku z piłkarzami Podlasia pracuje Rafał Borysiuk. – Fajnie jest wrócić do rodzinnego miasta – mówi popularny „Borys”, który na ławce bialczan zadebiutuje w sobotę przy okazji meczu z Siarką Tarnobrzeg (godz. 14)
Wychowanek AZS Podlasia ostatnio prowadził beniaminka IV ligi, Bizona Jeleniec. Czy długo wahał się nad propozycją od trzecioligowca?
– Szczerze mówiąc od pierwszego spotkania z prezesami byłem na tak. Nie miałem chwili zawahania. W Białej Podlaskiej się urodziłem i chciałem spróbować pracy w rodzinnym mieście. To też wyższy poziom rozgrywkowy i nie ukrywajmy, że tu są większe możliwości – przekonuje Borysiuk.
Wyjaśnia jednak nie chciał zostawiać swojego poprzedniego klubu bez trenera, dlatego pracę w ekipie biało-zielonych rozpoczął dopiero w tym tygodniu.
– Fajnie mi się pracowało w Jeleńcu, mam duży szacunek do klubu i do ludzi, których tam spotkałem. Na początku rozmawialiśmy, że może obejmę Podlasie dopiero w zimie. Ostatecznie poczekaliśmy jeszcze dwa tygodnie, żeby nie zostawić Bizona na lodzie i dać działaczom czas na znalezienie mojego następcy – dodaje 37-letni szkoleniowiec.
„Borys” zdaje sobie też sprawę, że czeka go walka o utrzymanie w III lidze. Obecnie jego nowi podopieczni mają na koncie 11 punktów i zajmują trzecie miejsce od końca w tabeli grupy czwartej.
– To trzeci klub, który będę prowadził i po raz trzeci czeka mnie ciekawe wyzwanie. W Radzyniu Podlaskim przejmowałem Orlęta po Damianie Panku i budowałem od nowa. W Bizonie niespodziewanie spadł na nas awans do czwartej ligi jednak postanowiliśmy spróbować. Uważam, że wstydu nie przynieśliśmy. Punktów mogło być więcej, ale brakowało nam przede wszystkim doświadczenia. W Podlasiu sytuacja znowu nie będzie łatwa. Mamy młodą drużynę, a kadra nie jest zbyt szeroka – wyjaśnia nowy trener ekipy z Białej Podlaskiej.
Jakie ma plany na najbliższą przyszłość? – Do zimy chcemy zdobyć kilka punktów, żeby poprawić naszą sytuację. A następnie nie ma co ukrywać, że będziemy potrzebowali wzmocnień. Jeżeli chcemy pozostać w trzeciej lidze, to potrzebujemy więcej doświadczenia. Najlepiej świadczy o tym fakt, że najstarszy w kadrze jest zaledwie 26-letni Kamil Kocoł. Zwłaszcza w defensywie jest sporo młodzieży. Mamy jednak wielu zdolnych chłopaków, ale wiadomo, że aby dalej się rozwijać trzeba mieć się od kogo uczyć. Mogę też od razu powiedzieć, że mój poprzednik naprawdę świetnie przygotował chłopaków do sezonu. Trzeba im dołożyć więcej radości z gry w piłkę, optymizmu i sam jestem ciekawy, jak to będzie wyglądało. Jestem jednak optymistyczne nastawiony i chcę utrzymać trzecią ligę dla Białej Podlaskiej – wyjaśnia Rafał Borysiuk.
Początek z grubej rury
Terminarz w najbliższych tygodniach na pewno nie będzie rozpieszczał nowego szkoleniowca. Na dzień dobry bialczanie zmierzą się u siebie z Siarką Tarnobrzeg. A tak się składa, że ta drużyna z pięciu ostatnich spotkań wygrała cztery. Już w najbliższą środę biało-zieloni odrabiają zaległości.
W Nowym Targu zagrają z tamtejszym Podhalem, czyli obecnie dziewiątą drużyną w stawce. A trzeba dodać, że ten zespół na pięć meczów u siebie wygrał cztery i jedno zremisował. A w kolejny weekend poprzeczka znowu pójdzie do góry, bo przeciwnikiem tym razem będzie trzecia Wisła Sandomierz.
– Jak to się mówi to będzie początek z grubej rury – śmieje się „Borys”. – To będzie dla nas bardzo ciężki tydzień. Czekają nas pojedynki z mocnymi rywalami, a dodatkowo mamy trochę ubytków w drużynie. Drobny uraz ma chociażby Gabriel Mierzwiński, za kartki będzie teraz pauzował Antoni Jemioł. Mam jednak nadzieję, że wyleczymy te najmniej groźne kontuzje i będziemy mogli powalczyć w miarę optymalnym składzie – dodaje trener Borysiuk.