Rozmowa z Pawłem Myśliwieckim, zawodnikiem Hetmana Zamość
- Jak zdrowie? Rozpocznie pan przygotowania razem z resztą drużyny?
– Jeżeli chodzi o pierwszy trening na boisku, to raczej nic z tego nie wyjdzie. Na początku czeka mnie siłownia. Myślę jednak, że po tygodniu będę mógł już normalnie trenować z chłopakami. Cały czas jestem pod opieką fizjoterapeuty i kończę moją rehabilitację po kontuzji. Ostatecznie problem był nie tylko ze stawem skokowym, bo doznałem także złamania piątej kości śródstopia. Wszystko zmierza jednak w dobrym kierunku i wkrótce będę już do dyspozycji trenera.
- Gdyby nie ten uraz to może Hetman Zamość miałby trzech królów strzelców...
– To prawda, była na to szansa (śmiech). Ostatecznie Kamil Oziemczuk i Mateusz Olszak zdobyli pięć goli więcej ode mnie, a w tych ostatnich meczach strzelaliśmy całkiem sporo bramek. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej wolę, że uraz przytrafił się akurat w końcówce sezonu, a nie podczas przygotowań, czy początku nowych rozgrywek, bo nie chciałbym opuścić tych pierwszych meczów w trzeciej lidze.
- Udana była dla pana zwłaszcza runda wiosenna, w której 13 razy udało się pokonać bramkarzy rywali. Skąd ta dobra forma?
– Na pewno pierwsza sprawa, to dobre przygotowanie podczas zimowej przerwy w rozgrywkach. Trochę mi zeszło też na poszukiwaniach klubu, w którym będę mógł się spokojnie odbudować po kontuzji, jakiej doznałem jeszcze w barwach Motoru Lublin. Miałem złamany piszczel i potrzebowałem czasu, żeby wrócić do siebie. Znalazłem taki klub właśnie w Zamościu. Trener Jacek Ziarkowski od początku na mnie stawiał i są efekty. To cały sekret dobrej formy.
- Czwartą ligę wygraliście w cuglach, a czego spodziewacie się po awansie? Na pewno o punkty tak łatwo już nie będzie...
– W naszej grupie jest sporo dobrych drużyn. Myślę jednak, że mamy całkiem niezły skład, nawet jak na trzecią ligę. A na pewno jeszcze się wzmocnimy i rywalizacja na kilku pozycjach będzie znacznie większa. Na pewno na kolejny sezon patrzymy z optymizmem i wierzę, że namieszany w trzeciej lidze.
- Dla beniaminka najważniejsze utrzymanie, ale pewnie chcielibyście powalczyć o coś więcej?
– Zdecydowanie tak. Życzyłbym nam, żebyśmy zakończyli sezon w pierwszej piątce. Wiadomo jednak, że wszystko zweryfikuje boisko.