Już od 21 sierpnia na wyjazdowe zwycięstwo czekają piłkarze Podlasia. W sobotę wydawało się, że uda się w końcu przełamać kiepską passę na boiskach rywali. Biało-zieloni szybko strzelili gola w Wiązownicy i długo tam prowadzili. Niestety, w końcówce stracili dwa gole i po raz piąty w tym sezonie musieli wracać z delegacji z pustymi rękami.
W siódmej minucie dobrze akcję w środku boiska rozegrali: Tomasz Andrzejuk i Michał Opalski. Ten drugi posłał długie podanie w pole karne rywali, a fatalny błąd popełnił Maciej Tonia.
Kapitan gospodarzy był pierwszy przy piłce, ale miał problem, żeby ją opanować. Na dodatek dał się wyprzedzić rywalowi. Maksym Horzhui znalazł się w znakomitej sytuacji, bo stanął oko w oko z bramkarzem i bardzo dobrze wykończył akcję. Czubkiem buta uderzył do siatki na 0:1.
Później podopieczni Artura Renkowskiego mieli wszystko pod kontrolą. Zabrakło jednak jak zwykle zamknięcia meczu. Bialczanie utrzymywali korzystny rezultat, ale wiadomo, że 1:0, to nie jest bezpieczny wynik.
W 78 minucie gospodarze dopięli swego. Jakub Jaroch świetnie huknął na 1:1 bezpośrednio z rzutu wolnego. Wydawało się, że obie ekipy dopiszą do swoich kont po punkcie, inne plany mieli jednak gospodarze. W drugiej dodatkowej minucie gry po centrze w pole karne Podlasia piłkę głową zgrał Przemysław Maj, a Szymon Jopek z najbliższej odległości także głową skierował ją do siatki.
Biało-zieloni nie przerwali fatalnej passy na wyjazdach, ale kiepską serię zakończyli piłkarze KS Wiązownica. Oni też bardzo długo czekali na komplet punktów przed własną publicznością – nawet ciut dłużej niż drużyna trenera Renkowskiego, bo od 10 sierpnia.
KS Wiązownica – Podlasie Biała Podlaska 2:1 (0:1)
Bramki: Horzhui (7) – Jaroch (78), Jopek (90+2).
Podlasie: Lipiec – Kozłowski, Kamiński, Avdieiev, Horzhui, Orzechowski, Andrzejuk (85 Handzlik), Cichocki, Opalski (85 Wnuk), Lepiarz (69 Pokora), Kosieradzki (57 Pigiel).