Kibice Wisły przeżywali w pierwszej rundzie huśtawkę nastrojów. Puławianie pozytywnym akcentem zakończyli jednak rok. Przerwę w rozgrywkach przezimują na czwartym miejscu w tabeli ze stratą czterech punktów do lidera – Hutnika Kraków
Mateusz Pielach i jego koledzy dobrze zaczęli rozgrywki, bo pierwszej porażki doznali dopiero w ósmej kolejce. W kolejnych pięciu występach udało się za to wywalczyć tylko cztery „oczka”. A na finiszu znowu były cztery, kolejne wygrane.
– W dużym skrócie można powiedzieć, że początek rundy w naszym wykonaniu był bardzo dobry. Środek słabszy, a końcówka znowu dobra. Ogólnie rundę oceniam jako udaną – mówi Jacek Magnuszewski, trener Wisły. – Wiadomo, że mieliśmy sporo kontuzji, a do tego graliśmy nie tylko w lidze, ale i w pucharach: okręgowym i centralnym. A przy wąskiej kadrze to był dla nas problem. Na koniec sporo chłopaków wróciło jednak do zdrowia i znowu pole manewru było znacznie szersze. A to od razu miało wpływ na nasze wyniki – dodaje szkoleniowiec.
W zimie nie należy się spodziewać wielkich zmian w kadrze. – Nie jestem zwolennikiem rewolucji. Oczywiście, trzeba cały czas budować drużynę. A żeby to zrobić musimy wymienić te najsłabsze ogniwa i poszukać wzmocnień. Dlatego myślę, że pozyskamy dwóch-trzech piłkarzy – dodaje opiekun Dumy Powiśla.
Na kilka kolejek przed zakończeniem rundy wydawało się, że priorytetem będzie pozyskanie skutecznego napastnika. Na finiszu coraz lepiej pod bramką rywali radził sobie jednak Szymon Stanisławski. „Stasio” strzelił dwie bramki w lidze, a trzecią dołożył w Pucharze Polski. I zakończył rok z dorobkiem sześciu bramek w 20 występach. – Szymon cały czas grał nieźle. Brakowało jednak goli. Trzeba jednak pamiętać, że ogólnie nasza skuteczność nie była najlepsza. Mieliśmy sporo sytuacji, ale mnóstwo marnowaliśmy. A to nie tylko wina napastnika. Ciężar zdobywania bramek powinien rozkładać się także na innych. Szymon przyszedł też do nowego zespołu i potrzebował czasu na aklimatyzację. Wierzę, że na wiosnę będzie strzelał jeszcze więcej – mówi trener Magnuszewski.
A co w 2019 roku powalczy ekipa z Puław? Kibice chcieliby szybkiego powrotu do II ligi. A strata do lidera z Krakowa wynosi tylko cztery punkty. – Nie jest łatwo zbudować nową drużynę w pół roku, czy rok. A my w lecie przeszliśmy przecież rewolucję. Spójrzmy na inne kluby, jak Motor i Widzew, które od lat nie potrafiły wygrzebać się z III ligi. Dlatego chcemy wszystko budować z głową, nie na hurra. Chcemy się cały czas rozwijać i walczyć o trzy punkty w każdym kolejnym spotkaniu. A na koniec sezonu spojrzymy w tabelę i zobaczymy, w jakim miejscu będziemy – wyjaśnia szkoleniowiec Wisły.
Piłkarze zakończyli okres roztrenowania w piątek. Teraz do czasu wznowienia zajęć (8 stycznia) będą ćwiczyć indywidualnie.