W środę Podlasie przełamało kiepską passę w Krośnie. Kibice biało-zielonych liczyli, że ich pupile wreszcie wygrają także w Białej Podlaskiej. Niestety, w niedzielę gospodarze musieli uznać wyższość Wiślan Jaśkowice (0:2)
Drużyna Artura Renkowskiego bardzo dobrze rozpoczęła rundę wiosenną przed własną publicznością. Najpierw pokonała Sokoła Sieniawa, a następnie KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. I od tamtego czasu, czyli 16 marca ciągle czeka na kolejny komplet punktów w domowym spotkaniu.
W niedzielę od początku zawody nie układały się po myśli piłkarzy Podlasia. To Wiślanie mieli przewagę, byli częściej przy piłce, a do tego w 22 minucie otworzyli wynik. Adisa Monsunu huknął w „okienko” z okolic 16 metra i na przerwę to goście zeszli ze skromnym prowadzeniem. Od początku drugiej połowy niewiele się zmieniło.
Przyjezdni szybko poprawili za to wynik. Tym razem bezpośrednio z rzutu wolnego do siatki przymierzył Michał Stachera.
Dopiero drugi stracony gol obudził gospodarzy. Problem w tym, że mimo optycznej przewagi, biało-zieloni długo nie potrafili nic zdziałać z przodu. Dopiero w samej końcówce Damian Lepiarz mógł zaliczyć kontaktowe trafienie, ale przegrał pojedynek z bramkarzem rywali.
Drużyna trenera Renkowskiego będzie miała jeszcze jedną okazję, żeby w tym sezonie poprawić bilans na swoim boisku – 1 czerwca zagra z Chełmianką. W najbliższej serii gier Mateusz Podstolak i spółka zmierzą się za to w Krakowie z Garbarnią.
Podlasie Biała Podlaska – Wiślanie Jaśkowice 0:2 (0:1)
Bramki: Monsuru (22), Stachyra (52).
Podlasie: Dehtiar – Kapuściński, Podstolak, Avdieiev (77 Salak), Pigiel, Pacek (77 Chazan), Kamiński (57 Andrzejuk), Orzechowski, Wyjadłowski (74 Kurowski), Lepiarz, Kosieradzki (57 Kahsay)
Wiślanie: Brańczyk – Bociek, Kołodziej, Morawski, Stachera, Wiśniewski (65 Strózik), Marszalik (46 Seweryn), Rakowski (46 Ożóg), Gądek, Monsuru (60 Cholewa), Radwanek (46 Tetych).