Najpierw była passa trzech zwycięstw. Później trzech remisów. Teraz Orlęta zaliczyły drugą porażkę z rzędu. Po kontro-wersyjnym rzucie karnym zespół z Radzynia Podlaskiego przegrał na wyjeździe z Wólczanką 0:1
Spotkanie nie było wielkim widowiskiem. Brakowało sytuacji podbramkowych. Jedyny gol padł w 60 minucie po celnym strzale z rzutu karnego. Jedenastkę sprokurował Rafał Kiczuk. Wydawało się jednak, że obrońca biało-zielonych czyściutko wybił piłkę. Niestety, sędzia widział całą sytuację zupełnie inaczej.
Po stracie bramki trener Damian Panek szybko zdecydował się na podwójną zmianę. Na boisko weszli Karol Kalita i Adam Zawierucha. Po chwili odwrócić losy zawodów próbował Witalij Mielniczuk. Gościom nie udało się już jednak uratować chociaż jednego punktu.
– Karny był kuriozalny. Przez chwilę myślałem, że sędzia ukarze rywala za próbę wymuszenia jedenastki. Szkoda mi przede wszystkim drużyny. Chłopaki włożyli mnóstwo zdrowia w to spotkanie i nie zasłużyli na porażkę. To był typowy mecz na remis. Musimy się jednak wziąć do roboty, to jeszcze nie koniec rundy. Postaramy się przełamać w kolejnym spotkaniu – wyjaśnia Damian Panek, szkoleniowiec Orląt.
Wólczanka Wólka Pełkińska – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 1:0 (0:0)
Bramka: Lech (60-z karnego).
Wólczanka: Smoleń – Przewoźnik, Walat, Wrona, Podstolak, Kocur (84 Wątróbski), Korolski, Baran (90+2 Flak), Szewc (90 Kucharski), Lech, Pietluch (72 Czyrny).
Orlęta: Stężała – Ciborowski, Kiczuk, Stolarczyk, Szymala, Kot, Wiejak (70 Mielniczuk), Rycaj (65 Zawierucha), Puton, Zmorzyński, Myśliwiecki (65 Kalita).
Żółte kartki: Lech – Kiczuk, Stolarczyk.
Sędziował: Jakub Pieron (Kielce). Widzów: 350.