Przed meczem z Granitem piłkarze Roberta Chmury znali wynik Świdniczanki i wiedzieli, że wicelider zbliżył się do nich tylko na odległość punktu. Dlatego musieli wygrać swoje spotkanie. I zadanie wykonali, bo pokonali ekipę z Bychawy 2:0.
Lublinianka przystąpiła do sobotniego spotkania po dwóch meczach, w których nie zdobyła gola. Z tego powodu dystans między pierwszym, a drugim zespołem w tabeli zmniejszył się z ośmiu do czterech punktów. Przez kilka godzin Świdniczanka była nawet bliżej lidera. Michał Paluch i spółka odpowiedzieli jednak na zwycięstwo rywali i sami wywalczyli pełną pulę.
Od pierwszego gwizdka groźniejsi byli gospodarze. Mimo strzałów: Karola Kality, czy Evandro Gomesa piłka nie znalazła jednak drogi do bramki. Aż do 37 minuty. Z rzutu rożnego dośrodkował Tomasz Brzyski, a w polu karnym świetnie znalazł się Dominik Ptaszyński, który strzelił głową do siatki. W efekcie, ekipa z Wieniawy wreszcie wpisała się na listę strzelców po około 240 minutach bez strzelonego gola.
Do przerwy nic się już nie zmieniło. W drugiej połowie też długo wydawało się, że podopieczni trenera Chmury zmierzają po pewne trzy punkty. Tymczasem w niegroźnej sytuacji sytuacja trochę się skomplikowała. Wydawało się, że Brzyski nie faulował rywala, ale innego zdania był sędzia, który chciał pokazać „Brzytwie” żółtą kartkę. Doświadczony zawodnik rzucił kilka „ciepłych” słów w kierunku arbitra, który zamiast „żółtka” od razu wyciągnął „czerwo”. I ostatni kwadrans Granit grał w liczebnej przewadze.
Ekipa z Bychawy nie była jednak w stanie tego wykorzystać. Zamiast 1:1 w końcówce zrobiło się 2:0. Paluch wywalczył rzut karny i sam po chwili z „wapna” ustalił rezultat na 2:0. Trzy punkty słono kosztowały jednak Lubliniankę, bo w środowym, hitowym meczu ze Świdniczanką zabraknie Brzyskiego.
– Nie powiem, że nastąpiło jakieś przełamanie, bo my po prostu nie strzeliliśmy bramek w dwóch meczach. Wszyscy nastawiają się jednak na nas inaczej, jak na lidera. Chcieliśmy wygrać i dopięliśmy swego. Szkoda wcześniejszych sytuacji, które mogły ustawić spotkanie. Ciężko jest mi jednak zebrać myśli po takich zawodach, mam na myśli sytuację z Tomkiem Brzyskim. Nie wiemy, za co Tomek miał dostać żółtą kartkę, bo tam nic się nie wydarzyło, a ostatecznie wyleciał z boiska. Warto chyba, żeby ktoś przyjrzał się, za co dostawaliśmy kartki w tym meczu. Szkoda, bo Tomek na pewno nie zagra w środę – mówi Robert Chmura, trener zespołu z Lublina.
Lublinianka Lublin – Granit Bychawa 2:0 (1:0)
Bramki: Ptaszyński (37), Paluch (88-z karnego).
Lublinianka: Wójcicki – Zhmuida, Tadrowski, Ptaszyński (90 Wójtowicz), Brzyski, Banachiewicz (79 Chodziutko), Futa, Kalita (79 Niegowski), Gomes, Makowski (69 Miśkiewicz), Paluch (90 Wadowski).
Granit: Zawiślak – Piwnicki, Brzozowski, Radziewicz, Struk, Juchna, Rzeźnik, Wlizło (81 Cyrankiewicz), Misztal, Pęcak, Sprawka.
Żółte kartki: Pęcak, Wlizło, Brzozowski, Radziewicz, Piwnicki.
Czerwona kartka: Brzyski (Lublinianka, 76 min, za dyskusje z sędzią).
Sędziował: Wojciech Wójcik (Chełm).