Piłkarze Pawła Pranagala przegrywali do przerwy, ale i tak wywalczyli komplet punktów. Tym razem pokonali Włodawiankę 3:1. Dzięki wygranej Michał Zuber i spółka wrócili na drugie miejsce w tabeli grupy mistrzowskiej. I planują zostać tam już do zakończenia sezonu.
Miesiąc temu w Świdniku Dużym jako pierwsi na listę strzelców wpisali się piłkarze Huraganu Międzyrzec Podlaski. To jednak nie przeszkodziło Świdniczance w wywalczeniu kompletu punktów. W sobotę historia się powtórzyła.
W 11 minucie Piotr Pacek dostał dobrą piłkę w pole karne od Macieja Skrzypka. I chociaż miał przed sobą dwóch rywali, to uderzył do siatki między nimi, a Kacper Kowalczyk nie zdołał sięgnąć piłki. Mimo kilku okazji w pierwszej połowie podopieczni trenera Pranagala nie zdołali doprowadzić już do wyrównania.
Co innego po zmianie stron. Już w 52 minucie było po jeden i zawody zaczynały się od początku. Gospodarze oddali kilka strzałów na bramkę Macieja Paszkiewicza, a za trzecim podejściem golkiper Włodawianki w końcu skapitulował. Do remisu doprowadził Adrian Szczerba. Włodawianka długo trzymała się jednak dzielnie. Przez kolejne pół godziny faworyt nie mógł zaliczyć drugiego trafienia.
W końcówce dał jednak o sobie znać Michał Zuber. „Zubi” najpierw w 73 minucie dostał podanie tuż przed polem karnym. A po chwili zdecydował się na strzał, który wylądował w siatce tuż przy słupku. Na koniec zawodów były zawodnik Górnika Łęczna, czy Lewartu Lubartów „zabawił” się z obroną zespołu z Włodawy. Najpierw poradził sobie z obrońcą, później „położył” bramkarza aż wreszcie z bliska ustalił rezultat na 3:1.
– Tak to jest, jak zespół się cofa i czeka na kontry, my lubimy atakować, tak samo było w meczu z Włodawianką. Straciliśmy bramkę po kontrze, ale zdominowaliśmy przeciwnika w drugiej połowie i zasłużenie wywalczyliśmy trzy punkty. Po tym nieszczęsnym remisie z Lublinianką fajnie, że udało się wygrać. A przy okazji odzyskać drugie miejsce w tabeli. Mamy nadzieję, że już tam zostaniemy do końca rozgrywek – mówi Paweł Pranagal.
Szkoleniowiec już w 15 minucie, z powodu kontuzji musiał ściągnąć z boiska Przemysława Żmudę. – Nie chcieliśmy ryzykować poważniejszego urazu, a chodzi o pachwinę. Dobrze, że Przemek od razu zgłosił, że coś jest nie tak. Wszedł Rafał Stępień i trzeba przyznać, że spisał się dobrze. Liczymy, że to nie będzie nic poważnego, ale mądrzejsi będziemy dopiero na tygodniu – dodaje opiekun Świdniczanki.
Świdniczanka Świdnik – Włodawianka Włodawa 3:1 (0:1)
Bramki: Szczerba (52), Zuber (73, 90) – Pacek (11)
Świdniczanka: Kowalczyk – Sygara (58 Śliwa), Kursa, Żmuda (15 Stępień), Martyna (46 Pędlowski), Kopyciński, Szczerba, Plesz, Kowalski, Zuber, Milcz (82 Wilk).
Włodawianka: Paszkiewicz – Czarnota, Naumiuk, Błaszczuk, Kwiatkowski, Magdysz, Misiura, Skrzypek, Ilczuk, Pacek, Panecki (78 Woch).
Żółte kartki: Milcz, Śliwa – Ilczuk.
Sędziował: Maciej Łasocha (Biała Podlaska).