Granit znowu nie wykorzystał szansy, żeby wskoczyć na fotel lidera grupy drugiej. W sobotę, w zaległym spotkaniu z 18. kolejki ekipa z Bychawy zremisowała na wyjeździe z Hetmanem Zamość 2:2. Goście i tak nie mogą narzekać, bo tuż po rozpoczęciu drugiej połowy przegrywali już 0:2.
To był pierwszy mecz od kilku lat bez trenera Łukasza Gieresza na ławce. Szkoleniowiec po zakończeniu rundy przeniósł się do Świdniczanki. Niedługo później okazało się jednak, że zaległy mecz w Zamościu zamiast 12 marca odbędzie się jeszcze w grudniu. A to oznaczało, że działacze Granitu szybko muszą znaleźć tymczasowego trenera. Wybór padł na asystenta Gieresza, czyli Wiktora Bogusza, któremu pomagał z kolei Rafał Dudkiewicz.
Już w pierwszych sześciu minutach dwie szanse na gola miał Łukasz Strug. Najpierw po rzucie rożnym był zupełnie niepilnowany w polu karnym gospodarzy, ale uderzył tuż nad bramką. A kilkadziesiąt sekund później przejął piłkę blisko koła środkowego, przebiegł z nią całą połowę, ale w sytuacji sam na sam nie potrafił skierować futbolówki do siatki.
W 37 minucie Mateusz Misztal z pięciu metrów główkował w słupek, a to zemściło się po drugiej stronie boiska. Minęło około 120 sekund, a Michajło Kaznocha podał do Mateusza Wójcika, a ten górą zagrał do wbiegającego w pole karne Sebastiana Łapińskiego. Trzeci z graczy Hetmana przerzucił piłkę nad bramkarzem i dał Hetmanowi prowadzenie.
Tuż po zmianie stron powinno być 2:0, bo w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Łapiński. Uderzył jednak za lekko, a do tego w środek bramki. Dużo lepiej kilka chwil później zachował się Wójcik. Po kiepskim piąstkowaniu Rafała Torunia zawodnik gospodarzy przejął piłkę w szesnastce rywali i sprytnym strzałem po ziemi, w długi róg podwyższył prowadzenie ekipy z Zamościa.
Granit nie miał jednak zamiaru tak szybko rezygnować. Dwie kolejne okazje miał Strug. Najpierw za lekko uderzył z pola karnego, a później zza szesnastki, bezpośrednio z rzutu wolnego obok słupka. W 58 minucie wreszcie udało się gościom wpisać na listę strzelców. Strug przejął piłkę w polu karnym Hetmana po złym wybiciu Michała Herdy. I chyba uderzał na bramkę, ale wyszło z tego świetne podanie do Michała Rzeźnika, który z bliska umieścił piłkę w siatce i dał ekipie z Bychawy nadzieje, że jeszcze powalczą o korzystny rezultat.
Granit ciągle atakował, a od 73 minuty grał w liczebnej przewadze. Mateusz Łaska obejrzał drugi żółty kartonik, ale nie za faul, tylko wybicie piłki po gwizdku. Przyjezdni niemal natychmiast to wykorzystali. Po centrze z prawego skrzydła głową na 2:2 strzelił Bartłomiej Radziewicz.
Granit miał jeszcze ponad kwadrans, żeby przechylić szalę na swoją stronę i jednak spędzić zimę na pozycji lidera. Radziewicz po kolejnym strzale głowa o mały włos nie zdobył trzeciego gola. Z bliska po krótkim rogu mierzył też Strug, ale trafił w bramkarza. A po drugiej stronie boiska Wójcik biegł sam na bramkę, ale po jego strzale piłka otarła się o słupek. I ostatecznie zawody w Zamościu zakończyły się podziałem punktów.
Hetman Zamość – Granit Bychawa 2:2 (1:0)
Bramki: Łapiński (39), Wójcik (50) – Rzeźnik (58), Radziewicz (73).
Hetman: Ochal – Łapiński, Łaska, Gierowski, Herda, Miedźwiedź, Kaznokha, Nowak (61 Dajos), Maziarka (81 Gałka), Sienkiewicz (64 Szura), Wójcik.
Granit: Toruń – Piwnicki, Brzozowski, Radziewicz, Struk, Juchna (57 Rzeźnik), Bogusz, Sikora (46 Pęcak), Szymala, Misztal, Strug.
Żółte kartki: Nowak, Herda, Łaska – Misztal.
Czerwona kartka: Łaska (Hetman, 72 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin).