W poprzednim sezonie Huczwa awansowała do grupy mistrzowskiej, a sezon 2020/2021 zakończyła na ósmym miejscu w tabeli. Chyba tylko najwięksi optymiści wierzą jeszcze, że drużyna Krzysztofa Rysaka będzie w stanie powtórzyć ten wynik w kolejnych rozgrywkach. W obecnej sytuacji znalezienie się w szóstce byłoby wielkim sukcesem ekipy z Tyszowiec.
Damian Ziółkowski i jego koledzy zajmują obecnie siódme miejsce w grupie drugiej. Mają jednak aż 10 punktów straty do szóstego Gromu Różaniec. A skoro do rozegrania w rundzie zasadniczej pozostały już zaledwie cztery kolejki, to łatwo policzyć, że Huczwa musiałaby wygrać praktycznie wszystkie mecze. To i tak mogłoby nie wystarczyć, bo dodatkowo Grom musiałby też wszystko przegrać.
Terminarz też nie będzie sprzyjał drużynie Krzysztofa Rysaka. Jego podopieczni zagrają jeszcze: w Krasnymstawie z rewelacyjnym Startem, u siebie ze Stalą Kraśnik i Gryfem Gmina Zamość, a do tego pojadą właśnie do Różańca.
– Nie ulega wątpliwości, że liczyliśmy na więcej. I że jednak bardziej będziemy się liczyć w walce o czołową szóstkę. 10 punktów to naprawdę sporo do odrobienia. Nasze szanse raczej są już tylko matematyczne. Dlaczego tak wyszło? Nie ma co ukrywać, że wpływ na nasze poczynania miały kłopoty kadrowe, a to wynik: kontuzji, kartek i wyjazdów kilku chłopaków. Mieliśmy naprawdę bardzo wąski skład – mówi szkoleniowiec ekipy z Tyszowiec.
I wylicza kogo w trakcie rundy jesiennej brakowało w zespole. – Wypadł nam Rafał Turczyn, Anton Lytvyn szybko doznał kontuzji, a pauzował przecież także Damian Ziółkowski. Do tego w październiku, jak zaczęły się studia to straciliśmy też Wojciecha Skowronka. No i był jeszcze wyjazd Piotrka Waśkiewicza. Wszystko się skumulowało i na koniec zabrakło kilku punktów. Gdyby było ich trzy-cztery więcej, to na pewno awans do grupy mistrzowskiej byłby w tym momencie bardziej realny. A tak raczej trzeba się nastawiać na walkę o utrzymanie. A to naprawdę będzie trudne, bo trzeba się spodziewać, że spadnie nawet siedem drużyn, a może i więcej – wyjaśnia trener Rysak.
Dobre wieści są jednak takie, że na wiosnę sporo nieobecnych powinno być już do dyspozycji. Do treningów wróci Turczyn, w końcówce grał już Ziółkowski, a powrót zaliczy także Waśkiewicz. Gorzej wygląda sytuacja Lytvyna, który raczej po rehabilitacji wznowi zajęcia dopiero na przełomie marca i kwietnia. Dodatkowo na Ukrainę wyjechał Andrej Shmat i nie wiadomo, czy wróci.
Czy w tej sytuacji można się spodziewać nowych posiłków zza wschodniej granicy? – Mamy takie plany. Na pewno interesuje nas wzmocnienie środka: obrony i pomocy, a do tego ataku. Szukamy i zobaczymy, co z tego wyjdzie – dodaje trener Huczwy.
Jego podopieczni podczas zimowych przygotowań rozegrają siedem meczów kontrolnych. Sparingi rozpoczną od starcia z Gryfem Gmina Zamość (22 stycznia). Później rywalami będą: Sparta Rejowiec Fabryczny (29 stycznia), Hetman Zamość (5 lutego), Igros Krasnobród (12 lutego), Tomasovia Tomaszów Lubelski (19 lutego), Tanew Majdan Stary (26 lutego) oraz na koniec Omega Staryt Zamość (5 marca).