Przed meczem w Łukowie Orlęta miały na koncie dziewięć punktów, a Grom Różaniec dwa razy więcej. Łatwo się domyślić, że to było arcyważne spotkanie dla drużyny Macieja Sygi. Gospodarze zdali egzamin i wygrali 3:2, chociaż mogli oszczędzić sobie nerwowej końcówki.
Gospodarze do przerwy zasłużenie prowadzili 1:0. Gola w 30 minucie zdobył Damian Ozygała, który wygrał pojedynek w bocznym sektorze i uderzył po długim rogu. Tuż po zmianie stron wydawało się, że jest po zawodach. Orlęta przeprowadziły bardzo ładną akcję. Mimo pressingu rywali potrafili wyjść spod swojej bramki podaniami i wypracować sytuację sam na sam. A nie marnował jej Ozygała, który po raz drugi, już w 52 minucie posłał piłkę do siatki.
Czy to był koniec emocji w Łukowie? Nie do końca, bo Grom nie zamierzał jeszcze tak łatwo rezygnować, a w 70 minucie złapał kontakt. I to w niecodziennych okolicznościach. Kamil Kaproń zdecydował się na strzał z… połowy boiska, bezpośrednio z rzutu wolnego. Pomógł trochę wiatr, ale i bramkarz miejscowych, który dał się zaskoczyć. Efekt? Było już tylko 2:1. Kaproń w 85 minucie znowu nieźle uderzył z wolnego, ale tym razem niecelnie.
Po chwili Adrian Siemieniuk pokonał bramkarza gości po raz trzeci. Podopieczni trenera Dariusza Majchera znowu zbliżyli się do przeciwnika. Tym razem wywalczyli rzut karny, a w doliczonym czasie gry wykorzystał go Wojciech Kos. Była jeszcze chwila, żeby powalczyć o punkt, a przyjezdni mieli szansę po „główce” Michała Mielniczka. Trzy „oczka” jednak zostały w Łukowie.
– Sporo się działo w tym meczu, nie mam już jednak słów na to, jakiego my mamy pecha. Byliśmy zdecydowanie lepsi. Wydawało się, że po bramce na 2:0 mamy wszystko pod kontrolą i że jest pozamiatane. A tymczasem rywal walnął nam bramkę z połowy boiska. Odpowiedzieliśmy na 3:1, ale raz jeszcze Grom złapał kontakt. Na szczęście wielkich emocji w doliczonym czasie już nie było i mamy te trzy punkty. Byliśmy lepsi, a wynik powinien być wyższy – mówi Maciej Syga, trener gospodarzy.
Orlęta Łuków – Grom Różaniec 3:2 (1:0)
Bramki: Ozygała (30, 52), Siemieniuk (89) – Kaproń (70), Kos (90+1-z karnego).
Orlęta: Maciąg – Bas, Faye, Sowisz, Młynarczyk, Ozygała (70 Chojniak), Korol, Kierepka (85 Stolarski), Kłoda (55 Szlaski), Łukasiewicz (80 Mirga), Siemieniuk.
Grom: Markowicz – Gałka (62 Lis), Mielniczek, Przybysławski, Kaproń (82 Letandze), Kwiatkowski, Kula, Halych, Kos, Pigan, Stefan.