Dwie porażki z rzędu i wystarczy. Powiślak Końskowola w niedzielę pokonał w Łęcznej rezerwy Górnika 2:0 i zdobył pierwsze punkty w tym roku
Przez całe spotkanie to gospodarze mieli optyczną przewagę, a drużyna Łukasza Gizy nastawiła się na kontry. Zielono-czarni niewiele byli jednak w stanie zdziałać w ataku. Taktyka gości się opłaciła, bo w ten sposób zdobyli obie bramki. Już w 13 minucie duet: Damian Koprucha – Maciej Pięta rozmontował defensywę przeciwnika.
Ten pierwszy popisał się prostopadłym podaniem, a drugiemu nie pozostawało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce. Jeszcze przed przerwą Powiślak miał świetną szansę, żeby schodzić do szatni z dwoma golami przewagi. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Patryk Grzegorczyk ostemplował poprzeczkę.
Po przerwie Powiślak jeszcze bardziej skupił się na defensywie i czekał spokojnie na okazję do zamknięcia meczu. Ta nadarzyła się na kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Wówczas swojego gola zdobył także Koprucha. Napastnik gości wykorzystał dośrodkowanie Marcina Gila i ustalił wynik na 0:2.
– Przed pierwszym gwizdkiem mówiłem chłopakom, że nie ważne jak, ale musimy wygrać. Po spotkaniu jestem podwójnie zadowolony, bo nie tylko wywalczyliśmy trzy punkty, ale dodatkowo rozegraliśmy całkiem niezłe zawody. Co więcej, wreszcie byliśmy na boisku drużyną – mówi Łukasz Giza, trener ekipy z Końskowoli. Czy teraz Powiślakowi pójdzie już z górki? – Mam nadzieję, że tak. Z drugiej strony każde spotkanie, czy to z tymi teoretycznie lepszymi, czy słabszymi ekipami trzeba wybiegać i nikt się przed nami nie położy – dodaje popularny „Gizmen”.
Górnik II nie potrafił przez 90 minut przedrzeć się przez uważną defensywę przeciwnika. – Po dwóch porażkach rywal miał swój pomysł na ten mecz. Zagrali taktyką 4-5-1, która momentami wyglądała, jak 1-9-1 i nie mogliśmy sobie z tym poradzić – przyznaje Jacek Fiedeń, trener zielono-czarnych. – Szczerze mówiąc nie przypominam sobie ani jednej, dogodnej sytuacji z naszej strony. Były jakieś stałe fragmenty, dośrodkowania, ale niewiele z tego wynikało. Zabrakło nam jakości z przodu. Mamy jednak sporo punktów i teraz najważniejsze jest, żeby nasza młodzież zbierała doświadczenie i wyciągała wnioski z popełnionych błędów. Mam nadzieję, że tak będzie po tym spotkaniu – dodaje opiekun zespołu z Łęcznej.
Górnik II Łęczna – Powiślak Końskowola 0:2 (0:1)
Bramki: Pięta (13), Koprucha (75).
Górnik II: Pęksa – Olszewski, Bronowicki (80 Cielebąk), Jaroszyński, Orysz, Rojek, Borcon, Popko (75 Grzelak), Figiel, Stasiak, Świeca.
Powiślak: Bicki – Pyda, Grzegorczyk, Antoniak, Kazubski, Dudkowski, Murat (77 Nikiczuk), O. Leszczyński (70 Bogusz), Pięta, Koprucha (90 Łukaszuk), Gil (90 Kamola).
Żółta kartka: Stasiak (Górnik II).
Sędziował: Arkadiusz Nestorowicz (Biała Podlaska).