Nudy w pierwszej połowie i znacznie więcej groźnych sytuacji po przerwie. Tak w dużym skrócie wyglądało starcie drugiej w tabeli Lublinianki z trzecim Lewartem. Zawody zakończyły się jednak bezbramkowym remisem
Po pierwszej części spotkania wydawało się, że goście bez problemów zgarną trzy punkty. Piłkarze Dariusza Bodaka mieli problem ze skleceniem jakiejkolwiek akcji ofensywnej i wyraźnie odstawali od przeciwnika. Po przerwie spotkanie się jednak wyrównało i nabrało rumieńców.
Już w 49 minucie na 0:1 powinien strzelić Łukasz Najda, ale z siedmiu metrów nie potrafił umieścić piłki w siatce. Tuż po godzinie gry szczęścia z dystansu próbował Artur Szkutnik. Tym razem na posterunku był Maksymilian Żuber. Później kolejne zmiany w wykonaniu gospodarzy przynosiły coraz więcej korzyści. W 68 minucie wprowadzony kilka chwil wcześniej Adrian Rapa stanął oko w oko z Sergiuszem Prusakiem. Górą w tym pojedynku był doświadczony bramkarz rywali.
Kolejne minuty to przewaga Lewartu. Lublinianka miała trochę szczęścia, bo raz obrońcy ratowali się wybiciem piłki tuż sprzed linii bramkowej. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem bliżej gola byli za to piłkarze trenera Bodaka. Grzegorz Mulawa zamiast do siatki przymierzył jednak w poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund później po drugiej stronie boiska niewiele do szczęścia zabrakło Przemysławowi Ponurkowi, ale i on nie znalazł sposobu na Żubera. I ostatecznie mecz na szczycie zakończył się podziałem punktów.
– Muszę przyznać, że to remis ze wskazaniem na Lewart. Pierwsza połowa to ich dominacja. Nam nie udawało się praktycznie nic. Popełnialiśmy proste błędy i ogólnie zagraliśmy słabo. Na szczęście po zmianach w drugiej połowie było zdecydowanie lepiej. Rezerwowi naprawdę sporo wnieśli do naszej gry. My także mieliśmy swoje szanse na bramki, jak poprzeczkę, czy sam na sam z bramkarzem. Przeciwnik był jednak bardziej wyrazisty – mówi trener Bodak. Czy zmiana stadionu nie miała wpływu na jego zawodników? W końcu po raz pierwszy Lublinianka zagrała przy Al. Zygmuntowskich, a nie na swoim obiekcie. – Nie sądzę. Trenujemy na Zygmuntowskich od jakiegoś czasu, a murawa jest w lepszym stanie niż ostatnio u nas – przekonuje szkoleniowiec.
Mimo remisu zadowolony z postawy swoich graczy był Łukasz Mierzejewski. – Może i mamy lekki niedosyt, ale mimo remisu chłopaki naprawdę rozegrali dobre spotkanie. Cały czas walczyliśmy o bramkę. Nie udało się, chociaż kilka sytuacji sobie stworzyliśmy. Niestety, nie przełożyło się to na trzy punkty. Trzeba jednak dodać, że graliśmy z dobrym zespołem, który postawił nam trudne warunki i także był groźny, zwłaszcza po przerwie – ocenia popularny „Mierzej”.
Lublinianka Lublin – Lewart Lubartów 0:0
Lublinianka: Żuber – Kośka, Ptaszyński, Mulawa, Dzyr (54 Kuzioła), Baran (46 Wrzesiński), Stępień (65 Rapa), Bednara, Kowalczyk (65 Wszołek), Iwańczuk (75 Morenkov), Rejmak.
Lewart: Prusak – Wankiewicz, Michna, Budzyński, Ponurek, Pokrywka, Bujak, Najda (75 Filipczuk), D. Pikul (63 Szkutnik), A. Pikul, Fularski (72 Gliniak).
Żółte kartki: Mulawa, Kuzioła – Najda.
Sędziował: Arkadiusz Nestorowicz (Biała Podlaska).