Przed tygodniem drużyna Dariusza Bodaka prowadziła w Tyszowcach, ale przegrała 1:2. W sobotę, w starciu z Polesiem Kock znowu zgubiła punkty, ale tym razem tylko dwa. Ponownie goście jako pierwsi zdobyli gola jednak w końcówce dali sobie wydrzeć zwycięstwo.
Polesie nie było zadowolone, że musi rozgrywać w tym roku jedno spotkanie z rundy wiosennej. Nie wyszło jednak najgorzej, bo podopieczni Grzegorza Białka w pojedynku z jego byłym klubem urwali czołowej drużynie ligi „oczko” i mogą z nieco większym optymizmem czekać na wiosnę.
Lublinianka sama jest sobie winna, bo drugi raz z rzędu dominowała, ale zmarnowała mnóstwo sytuacji pod bramką rywala. W 19 minucie po centrze ze skrzydła świetnie w powietrze wyszedł Adrian Rejmak i uderzył z głowy nie do obrony. To jednak jedyna akcja w ofensywie, która udała się przyjezdnym. Później piłkarze trenera Bodaka prześcigali się w tym, kto zmarnuje lepszą okazję. Dwa razy pojedynki z Marcinem Zapałem przegrywał Jakub Baran. Rafał Stępień za długo zbierał się do strzału i ostatecznie obrońcy zdołali mu wybić piłkę. Nieczysto w piłkę trafił też Rejmak. Efekt? Zamiast do przerwy zamknąć zawody było tylko 0:1.
A po zmianie stron gra się wyrównała. Beniaminek zwietrzył swoją szansę i postanowił jeszcze powalczyć. W 82 minucie bohaterem ekipy z Kocka okazał się Jacek Cybul, który przymierzył do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego, tuż zza pola karnego. Goście ruszyli jeszcze do ataku w poszukiwaniu zwycięskiej bramki, ale nic z tego nie wyszło.
– Cieszymy się, że na koniec udało się sprawić niespodziankę. Trener Białek w przerwie wstrząsnął szatnią i na drugą połowę wyszliśmy odmienieni – mówi Leon Filipek, kierownik Polesia. – Nie było łatwo, ale na pewno ten punkt jest dla nas bardzo cenny i pozwala z trochę większym optymizmem czekać na rundę rewanżową – dodaje.
Niepocieszony był oczywiście szkoleniowiec klubu z Wieniawy. – Nie pamiętam, kiedy mieliśmy aż tyle sytuacji. Zdecydowanie zawiedliśmy jednak pod bramką przeciwnika. Szkoda, bo gospodarze po przerwie oddali tak naprawdę jeden strzał i od razu zdobyli gola. My dominowaliśmy, ale brakowało wykończenia. Widać było już zmęczenie i po zmianie stron gra nam się posypała. Mamy jednak młody zespół i wiemy nad czym musimy pracować w zimie, żeby się poprawić – mówi Dariusz Bodak.
Polesie Kock – Lublinianka Lublin 1:1 (0:1)
Bramki: Cybul (82) – Rejmak (19).
Polesie: Zapał – Dobosz, Kamiński (46 Maciej Skrzypek), Wójcik, Duduś, Bielecki (60 Majcher), Krupski, Misiarz, Al-Swaiti, Wójcicki (85 Nowakowski), Cybul.
Lublinianka: Toruń – Wszołek, Dzyr, Mulawa, Kowalcyzk, Baran (75 Morenkov), Kuzioła, Bednara (75 Iwańczuk), Rejmak (80 Trohimczuk), Stępień, Milcz (80 Rapa).
Żółte kartki: Krupski, Nowakowski, Duduś – Milcz.
Sędziował: Rafał Reszka (Lublin). Widzów: 100.