Czołowe kluby rozgrywek mają już wolne. Do pracy przystąpili teraz działacze, którzy pracują nad wzmocnieniami personalnymi
Największy komfort pracy ma oczywiście Paweł Pranagal. Opiekun liderującej w lubelskiej klasie okręgowej Świdniczanki już zakończył treningi ze swoimi podopiecznymi. Nie oznacza to jednak, że leżą oni do góry brzuchami i czekają na zbliżające się święta. – Każdy z nas dostał indywidualną rozpiskę treningową, którą mamy realizować przez grudzień i styczeń. Mamy możliwość regularnych zajęć na siłowni pod okiem trenera personalnego. Warunki do pracy są idealne – mówi Radosław Pawłowski, obrońca Świdniczanki.
Zawodnicy lidera do zajęć wrócą 16 stycznia. Nie jest wykluczone, że pojawi się na nich kilku nowych zawodników. Do Świdniczanki przymierzani są bowiem czołowi gracze lubelskiej klasy okręgowej, w tym Mateusz Kowalewski z Tęczy Bełżyce. – Mamy urlopy. Na razie nie chcę mówić o potencjalnych wzmocnieniach. Wszystko okaże się na pierwszym treningu – mówi Paweł Pranagal, który dla swoich podopiecznych przygotował bardzo ciekawy okres przygotowawczy. Będzie on wypełniony sparingami z mocnymi rywalami, w tym Lewartem Lubartów, Lublinianką Lublin czy Powiślakiem Końskowola. – Władze klubu stworzyły nam idealne warunki do pracy. Nie mamy na co narzekać. Pozostaje więc skupić się na treningach – mówi szkoleniowiec.
Sporo powodów do zmartwień mają za to przeciwnicy. W Opolu Lubelskim wszyscy piłkarze zadeklarowali chęć pozostania w klubie. Dobra runda jesienna może sprawić jednak, że bogatsze kluby skuszą czołowych piłkarzy Opolanina. Na brak ofert nie może narzekać chociażby Filip Drozd. Najskuteczniejszy piłkarz lubelskiej klasy okręgowej znalazł się w kręgu zainteresowania kilku klubów z wyższych lig. Podobnie jest z Dominikiem Banachem, który może nawet trafić do jednego z zespołów z lig centralnych.
Spory chaos panuje w Bełżycach. W miejscowej Tęczy trwa wymiana zarządu. Nie wiadomo również, czy trenerem pozostanie Radosław Stec. Szkoleniowiec, który jest głównym autorem sukcesów klubu z Bełżyc, nie ma ważnej umowy z klubem. – Wygasła z końcem listopada i nie wiem, czy dalej będę prowadził Tęczę – tłumaczy. W stanie zawieszenia są również zawodnicy Tęczy. Ich dobre występy jednak zwróciły uwagę wielu klubów z regionu, więc jest szansa, że w zimie znajdą atrakcyjnych pracodawców.