MKS Ruch Ryki wygrał rozgrywki i awansował do IV ligi. Do A klasy spadają Stok Zakrzówek, Płomień Trzydnik Duży, Perła Borzechów, Unia Wilkołaz i KS Góra Puławska.
To był pasjonujący sezon – tak prawie jednogłośnie mówią kibice obserwujący zmagania w lubelskiej klasie okręgowej. Walka o awans, jak i utrzymanie trwała do ostatnich kolejek. I jak co roku mamy wielkich zwycięzców, ale również kilka klubów, w których jest olbrzymie rozczarowanie.
Największa radość panuje oczywiście w Rykach. Miejscowy Ruch okazał się najlepszy w całej stawce i po dwóch latach pobytu w „okręgówce” wraca na czwarty front. Ten wynik nie jest wielkim zaskoczeniem, bo podopieczni Pawła Wardy byli przed rozpoczęciem rozgrywek typowani do czołowych miejsc w lidze.
Oczywiście, zdarzały im się wpadki, ale w przekroju całego sezonu byli zespołem, który prezentował najrówniejszą formę. Ruch praktycznie w każdej formacji miał zawodników wybijających się ponad ligową przeciętność. Cieszy zwłaszcza postawa Bartłomieja Kałaski. 17-latek dość regularnie stał między słupkami ryckiej bramki i zbierał zazwyczaj niezłe recenzje. Kiedy miał słabszy okres, to Paweł Warda wstawiał do bramki Jacka Troshupę, wychowanka Ruchu, który ma w swoim CV występy m.in. w lidze Kosowa. Z przodu olbrzymie zagrożenie stanowili natomiast Krzysztof Gransztof, Cezary Jabłoński czy Błażej Siwek.
Dużo gorsze nastroje panują za to w Puławach. Wisła tego sezonu nie zaliczy do udanych – pierwszy zespół spadł do drugiej ligi, a rezerwy nie zdołały awansować na czwarty front.
– Zabrakło nam dwóch „oczek”. Jedno zwycięstwo więcej załatwiłoby sprawę – mówi Bartłomiej Kursa, drugi trener rezerw Wisły. W przypadku tego zespołu zemściły się stracone punkty w meczach z dużo słabszymi przeciwnikami – Stokiem Zakrzówek, Turem Milejów czy Sygnałem Lublin.
– Najbardziej żałujemy porażki w Zakrzówku. Mieliśmy mnóstwo idealnych sytuacji, ale piłka nie chciała wpaść do bramki rywali. A trzeba pamiętać, ze w tym meczu zagrało aż siedmiu zawodników z pierwszego zespołu – dodaje Kursa.
W puławskim obozie nie ma jednak kompletnej rozpaczy. – Chłopcy ograli się i zrobili spory postęp. Adrian Dudkowski, Bartłomiej Gąska, Maciej Jakóbczyk i Krystian Kusal w przyszłym sezonie będą trenować z drugoligowym zespołem – informuje Kursa.
Warto wspomnieć również o beniaminkach, dla których to był bardzo trudny sezon. Z „okręgówką” kompletnie nie poradził sobie KS Góra Puławska, który z jedynie 9 pkt na koncie zajął ostatnie miejsce w lidze. 12 miejsce i 34 pkt nie pozwoliły zachować ligowego bytu Stokowi Zakrzówek.
– I to jest dla nas olbrzymie rozczarowanie. W meczach z czołówką tabeli potrafiliśmy zdobywać punkty. Zawiedliśmy natomiast w spotkaniach z ekipami z dolnej połówki. Straciliśmy punkty m.in. w Borzechowie czy Trzydniku Dużym – przyznaje Grzegorz Kowalski, kierownik Stoku. Dwaj pozostali debiutanci, Tur Milejów i Sygnał Lublin, do ostatniej kolejki byli zamieszani w walkę o utrzymanie. Cel udało się zrealizować, co nie oznacza jednak, że za rok będzie podobnie.
Do ligi bowiem awansowały bardzo silne drużyny – Avia II Świdnik, Sokół Konopnica, Garbarnia Kurów i Orzeł Urzędów. Stawkę uzupełniają spadkowicze z IV ligi –Polesie Kock i POM Iskra Piotrowice. Z pewnością walka o awans i utrzymanie w przyszłym sezonie znowu będzie bardzo zacięta, co kibiców może tylko cieszyć.