POM Iskra Piotrowice na kolejkę przed zakończeniem rundy jesiennej zajmuje fotel lidera i jeżeli w najbliższą sobotę zwycięży w Niedrzwicy zimę spędzi na miejscu dającym awans do IV ligi
Drużyna, która w zeszłym roku spadła do lubelskiej okręgówki już przed startem sezonu deklarowała, że będzie starać się wrócić o klasę wyżej po zaledwie roku nieobecności. I na inaugurację sezonu zespół z Piotrowic pokonał u siebie rezerwy Wisły Puławy, a więc głównego kontrkandydata do promocji. Później przyszła co prawda wyjazdowa porażka z Janowianką, ale po niej POM w kolejnych 12 meczach nie znalazł pogromcy i obecnie spogląda na wszystkie inne drużyny z góry. – Ciężko pracujemy na treningach i ta praca przynosi efekty – mówi Paweł Kamiński, trener ekipy z Piotrowic. – Jak dotąd prezentujemy się nieźle, a do tego przeciwnicy czasami zagrają „pod nas”. Mam tu na myśli chociażby domową wygraną Piaskovii nad Stalą Poniatowa – dodaje trener, którego zespół niedawno również mierzył się z ekipą Grzegorza Osajkowskiego i wygrał 4:0. – Powiem szczerze, że przed pierwszym gwizdkiem miałem pewne obawy. Piaskovia to bardzo doświadczony zespół, potrafiący u siebie sprawić niejedną niespodziankę. Mecz jednak dobrze się dla nas ułożył, bo szybko strzeliliśmy bramkę. Potem rywal nieco nas przycisnął, ale przetrwaliśmy napór i w drugiej połowie rozstrzygnęliśmy losy spotkania.
W minionej kolejce POM wygrał u siebie z Opolaninem i również przypieczętował wygraną w drugiej odsłonie meczu. – Naszą siłą jest wyrównana kadra. Mamy szeroką ławkę, a zawodnicy, którzy wchodzą z niej do gry wcale nie obniżają poziomu gry. W momencie gdy przeciwnicy słabną, my potrafimy podkręcić tempo i przechylić szalę na naszą korzyść – ocenia Kamiński. – Tak też było w starciu z ekipą z Opola. Do przerwy byliśmy na siebie nieco źli, ale w drugich 45 minutach nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej i dopisaliśmy kolejne trzy punkty.
Dzięki znakomitej grze u siebie (żadnej porażki, ledwie dwa remisy i sześć zwycięstw) POM wyprzedza o dwa punkty Wisłę II Puławy. I jeżeli wygra w Niedrzwicy z tamtejszym Orionem spędzi zimę na fotelu lidera. – To będą takie lokalne derby. Do tego pomiędzy obiema drużynami są pewne zaszłości. Dlatego nie trzeba będzie się specjalnie motywować na to spotkanie. Tym bardziej, że wygrana da nam mistrza jesieni. Wiemy, że to dopiero połowa drogi, ale fajnie byłoby zakończyć rundę na pierwszym miejscu – kończy Kamiński.