(fot. Kamil Kozioł)
W Konopnicy pragną uniknąć powtórki z poprzedniego sezonu i spokojnie zapewnić sobie utrzymanie. Bez skutecznych napastników może być jednak o osiągnięcie celu bardzo trudno
Końcówka poprzedniego sezonu wciąż jest wspominana przez kibiców Sokoła. Przypomnijmy, że wówczas podopieczni Tomasza Prasnala do samego końca walczyli o zachowanie ligowego bytu. Utrzymać się udało dopiero dzięki pokonaniu w ostatniej kolejce faworyzowanej Świdniczanki Świdnik Mały.
Przed sezonem wszyscy zapowiadali, że chcą uniknąć powtórki z tamtego sezonu. Postanowiono nawet wzmocnić zespół Michałem Młynarczykiem i Dawidem Sowiński, którzy mieli za sobą niezłe występy w barwach Piaskovii Piaski. Początek sezonu wskazywał, ze w Konopnicy obrano dobrą drogę budowy zespołu. Dwa pierwsze spotkania Sokół rozstrzygnął na swoją korzyść i był w czubie tabeli. W kolejnych czterech spotkaniach podopieczni Tomasza Prasnala wywalczyli jednak tylko punkt, choć rywali nie mieli najmocniejszych. Przegrali m.in. z Garbarnią Kurów i rezerwami Avii Świdnik.
Dlatego właśnie mecz z rezerwami Wisły Puławy urastał do rangi tych z kategorii być albo nie być. Przegrana sprawiłaby, że Sokół na poważnie okopałby się w dole tabeli. Wygrana mogła go wywindować do jej górnej części. Po pierwszej połowie wydawało się, że spełni się ten pierwszy scenariusz, bo gospodarze przegrywali 0:2. Kiedy Wisła strzeliła trzecią bramkę, kibice zaczynali coraz bardziej psioczyć na swoich pupili. Oni jednak zaliczyli wspaniały come back. Najpierw Kamil Dudek strzelił na 1:3, a w ostatnich pięciu minutach spotkania piłkarze z Konopnicy zaliczyli kolejne trzy trafienia i wygrali 4:3. – W piłkę trzeba grać do samego końca. W chłopcach była wiara w sukces i to ona dała im zwycięstwo – przekonywał Tomasz Prasnal.
Te punkty przesunęły jego ekipę na ósme miejsce, a przewaga nad strefą spadkową stała się już wyraźna. – Te punkty są nadzieją na lepsze jutro. Teraz mamy bardzo ciężki terminarz, bo w najbliższych kolejkach zagramy ze Świdniczanką Świdnik Mały, Stalą Poniatowa i Opolaninem Opole Lubelskie. Liczę jednak, że uda nam się urwać jakieś punkty faworytom, bo musimy trzymać się górnej połowy tabeli – mówi Prasnal.
Sokół może mieć jednak z tym problem, bo w swoim składzie ma sporo dziur. Największa wyrwa jest w ofensywie. Bolało zwłaszcza patrzenie na to jak młody Wiktor Rakowski przegrywa większość pojedynków fizycznych z rywalami. Nawet kiedy, dochodził już do pozycji strzeleckiej, to był nieskuteczny. – Naszą bolączką jest brak wykończenia akcji. Wiktor przy stanie 0:0 miał dwie okazje do zdobycia bramki. Nie wykorzystał ich, co jest błędem, bo napastnik żyje z takich podań. Na gole powinniśmy zamieniać co najmniej 80 procent tzw. setek. U nas ten wskaźnik to 20-30% – mówi Prasnal.
Być może ratunkiem dla Sokoła będzie przerwa zimowa. Napastnicy będą mieli wówczas okazję popracować nad swoją skutecznością. Działacze natomiast będą mogli rozejrzeć się za wzmocnieniami. To, że umieją znajdywać skutecznych napastników pokazali już w poprzednich latach. Przypomnijmy, że dla Sokoła w przeszłości strzelali bramki tak dobrzy snajperzy jak Rostislav Pryimak czy Oleksandr Chuiev.