Błękit Cyców przegrał z Sygnałem Lublin i praktycznie przypieczętował swój spadek do A klasy. Zespół beniaminka po raz drugi w tym sezonie poprowadził Paweł Machnikowski.
Zmiana szkoleniowca w drużynie z Cycowa nastąpiła na początku maja. Taki ruch władz Błękitu w sumie nie może dziwić. Zespół prowadzony przez Pawła Kamińskiego w pewnym momencie kompletnie zatrzymał się w zdobywaniu punktów. Jesienią zdobył ich aż 16, co dawało mu duże szans w kontekście walki o utrzymanie.
Na inaugurację rundy wiosennej udało się jeszcze zremisować z LKS Stróża, co dało 17 punkt. Od tej pory jednak licznik się zatrzymał, co sprawiło, że drużyny z dołu tabeli najpierw wyprzedziły Błękit, a później zaczęły mu uciekać. Wydaje się, że sympatyczni gracze beniaminka nie mają już szans na skuteczną walkę o utrzymanie, bo dystans do bezpiecznych lokat zrobił się już bardzo wyraźny.
– Wydawało się, że nasza postawa w drugiej rundzie będzie dobra. Przeprowadziliśmy transfery, po których sporo sobie obiecywaliśmy. Znaczącym ubytkiem było przejście Patryka Orysza do IV-ligowej Sparty Rejowiec Fabryczny. On jesienią był ważnym punktem zespołu. Dużą krzywdę zrobiły nam czerwone i żółte kartki, które zdobywaliśmy bardzo ochoczo. W dalszej części rundy spowodowały one liczne pauzy, co również utrudniało nam grę. Muszę podkreślić, że w Cycowie spędziłem fantastyczny czas. Spotkałem tu znakomitych i oddanych futbolowi ludzi. Wielu z nich to piłkarze z pięknymi kartami zawodniczymi, ale nikt nie zachowywał się jak gwiazda. To przede wszystkim cudowne osoby – mówi Paweł Kamiński.
Mimo trudnej sytuacji władze klubu postanowiły podjąć jeszcze ostatnią akcję ratowniczą i w miejsce Kamińskiego zatrudniły Pawła Machnikowskiego. Ten ruch jednak też nie przyniósł zbyt wiele, bo pod wodzą nowego szkoleniowca Błękit przegrał z Orionem Niedrzwica, a w sobotę uległ Sygnałowi. Spotkanie przy ul. Zemborzyckiej było uzewnętrznieniem wszystkich problemów Błękitu w tym sezonie. Gole stracone po własnych błędach, negatywne emocje i niepotrzebne czerwone kartki – to wszystko pogrążyło klub z Cycowa. W sobotę przed czasem murawę opuścił najpierw Rafał Bronowicki, a później również jego ojciec Grzegorz. Przypomnijmy młodszym kibicom, że to zawodnik z piękną kartą w polskim futbolu. W pierwszej dekadzie XXI w. grał w reprezentacji Polski, którą prowadził Leo Beenhakker. Biało-Czerwoni pokonali wówczas na Stadionie Śląskim Portugalię, a Grzegorz Bronowicki udanie powstrzymywał wówczas samego Cristiano Ronaldo.
Za sobotni mecz należy pochwalić również 19-letniego Samuela Mirosława. 19-letni golkiper zmienił między słupkami Michała Furmana i zagrał bezbłędnie. A musiał radzić sobie m.in. z uderzeniami Karola Zawrotniaka. Ten z kolei publiczności jest znany pod pseudonimem Defis i jest jednym z najważniejszych polskich artystów sceny disco-polo. Jego piosenki na YouTube mają miliony wyświetleń. Karol Zawrotniak, oprócz śpiewania, świetnie kopie piłkę i jest osobą bardzo oddaną lokalnemu futbolowi. W sobotę nie zdołał powiększyć swojego dorobku bramkowego, bo zatrzymał go młodziutki golkiper z Lublina.
Sygnał Lublin – Błękit Cyców 2:0 (0:0)
Bramki: Jabłoński (62 z karnego), Bober (90+2).
Sygnał: Mirosław – Lisiewicz, Baran, Gąsior, Rakowski (70 Borysiuk), Bober, Jabłoński, Mazur, Karwat (85 Paszczuk), Białecki (65 Grabias), Karaś
Błękit: Chlebuś – Bednaruk (88 Sidorowski), Grzesiuk, R. Bronowicki, Mroczek, Chapuła (46 Walkowski), G. Bronowicki, Sowa, K. Zawrotniak (65 Terlecki), Gajus (75 Marcinek), Zieliński.
Żółte kartki: R. Bronowicki, G. Bronowicki. Czerwone kartki: R. Bronowicki (62 min za dwie żółte), G. Bronowicki (90+3 za dyskusje z arbitrem). Sędziował: Gawlik. Widzów: 250.