Po niezwykle zaciętym spotkaniu Belgowie awansowali do ćwierćfinału brazylijskiego mundialu kosztem Amerykanów. Po regulaminowym czasie gry na tablicy wyników widniał rezultat bezbramkowy, nie znaczy to, że mecz nie obfitował w sytuacje bramkowe. Gole padły dopiero w dogrywce, która przyniosła mnóstwo emocji. Dwa ciosy wyprowadziły "Czerwone Diabły", lecz reprezentanci USA do końca ambitnie walczyli o wyrównanie.
Spotkanie od samego początku toczone było w szybkim tempie. W pierwszej fazie meczu przewagę osiągnęli Belgowie, którzy w przeciwieństwie do swoich wcześniejszych meczów, szybciej postawili na ofensywę.
Zespół "Czerwonych Diabłów" mógł rozpocząć mecz od mocnego uderzenia, ale w dobrej sytuacji Divock Origi nie zdołał pokonać bramkarza reprezentacji Stanów Zjednoczonych, Tima Howarda.
W 21 minucie swój atak przeprowadzili Amerykanie. Akcję podopiecznych trenera Juergena Klinsmanna strzałem zza pola karnego finalizował Clint Dempsey, ale to uderzenie wyłapał Thibaut Courtois.
Chwilę później gra po szybkiej kontrze Belgów przeniosła się pod bramkę Amerykanów. Piłkę otrzymał Kevin De Bruyne, który zwiódł obrońcę, wypracowując sobie pozycję strzelecką, lecz uderzył obok słupka.
Nie trzeba było długo czekać na kolejną akcję "Czerwonych Diabłów", bo trzy minuty później w polu karnym rywali szarżował Eden Hazard, który podawał do Marouane'a Fellainiego, ale piłka w ostatniej chwili została wybita przez defensorów.
W kolejnej fazie meczu gra była wyrównana i brakowało klarownych sytuacji do strzelenia gola.
Od pierwszych minut drugiej połowy nie było już żadnych wątpliwości co do tego, która z drużyn ma więcej do powiedzenia w ofensywie.
Intensywne ataki Belgów co kilka minut przekładały się na dogodne sytuacje strzeleckie.
W 48 minucie po dośrodkowaniu De Bruyna strzał głową na bramkę Amerykanów oddał Dries Mertens, ale Howard wybronił to uderzenie. Niedługo później piłka znowu wróciła w pole karne USA, Jan Vertonghen płasko dośrodkował przed bramkę, ale nikt, choć dwóch Belgów było blisko, nie był w stanie sięgnąć piłki.
Podopieczni trenera Marca Wilmotsa byli coraz bliżej. Dowodem tego niech będzie strzał w poprzeczkę Origiego, który główkował w polu karnym Amerykanów.
W kolejnych akcjach Belgów próby zaskoczenia bramkarza reprezentacji USA podejmowali Vertonghen i Origi, ale z tych sytuacji, tak jak we wszystkich poprzednich przypadkach, obronną ręką wychodził Tim Howard.
W 77 minucie golkiper Amerykanów znowu musiał pokazać pełnię swoich umiejętności, skutecznie broniąc w sytuacji sam na sam z Kevinem Mirallasem.
Cztery minuty później Howard kolejny raz ratował swój zespół, tym razem nie dał się zaskoczyć Edenowi Hazardowi.
W ostatnich minutach Belgowie jeszcze trzykrotnie byli blisko strzelenia gola, ale "Czerwonym Diabłom" zabrakło skuteczności. Za pierwszym razem piłkę spod nóg szarżującego w polu karnym Daniela Van Buytena wybili obrońcy. Za drugim Hazard w dobrej sytuacji trafił jedynie w boczną siatkę. Za trzecim wykańczającemu kontratak Vincentowi Kompanemu nie udało się dobrze trafić w piłkę i jego strzał na rzut rożny zbił bramkarz.
Przesądzić losy meczu w ostatniej akcji spotkania mogli jednak Amerykanie. Po dośrodkowaniu w pole karne Belgów i dużym zamieszaniu piłkę meczową na nodze miał wprowadzony w końcówce Chris Wondolowski, ale napastnik reprezentacji USA przestrzelił z odległości kilku metrów.
Wynik 0:0 utrzymał się do ostatniego gwizdka arbitra, który zarządził dogrywkę. Już jej początek przyniósł mnóstwo emocji i pierwszego gola w meczu. W 93 minucie gry piłka wreszcie wpadła do siatki Amerykanów. Tim Howard skapitulował po strzale De Bruyna, który zwiódł dwóch obrońców i uderzeniem w długi róg zaskoczył golkipera rywali.
Po strzeleniu pierwszej bramki Belgowie nie zamierzali się cofnąć. "Czerwone Diabły" atakowały dalej, co szybko przyniosło kolejnego gola.
Jeszcze w 104 minucie Mirallas przegrał pojedynek sam na sam z Howardem, ale już minutę później Romelu Lukaku nie dał szans bramkarzowi reprezentacji USA i podwyższył prowadzenie Belgów na 2:0.
Wydawało się, że jest już po meczu. Nic bardziej mylnego.
Już na początku drugiej połowy dogrywki Amerykanie, za sprawą strzału Juliana Greena, strzelili gola kontaktowego. Zawodnik wprowadzony kilka minut wcześniej z niewielkiej odległości celnie uderzył z woleja, zaskakując bramkarza Belgów.
To trafienie diametralnie zmieniło obraz spotkania i pozwoliło Amerykanom przejąć inicjatywę. Belgowie ograniczali się już tylko do kontrataków.
W drugim kwadransie obie drużyny miały swoje szanse na zdobycie gola. Najbliżej strzelenia bramki wyrównującej w ekipie USA byli Jermaine Jones i Clint Dempsey, ale ten pierwszy nie trafił strzałem głową, a strzał drugiego wybronił Courtois.
Swoje drugie trafienie mógł też zaliczyć Lukaku, lecz napastnik Belgów nie zdołał po raz kolejny pokonać Howarda, bo ten interweniował skutecznie.
Amerykanie do końca atakowali, bezskutecznie. Mimo naporu podopiecznych Klinsmanna "Czerwonym Diabłom" udało się utrzymać wynik i to oni, po niezwykle emocjonującym spotkaniu, zapewnili sobie awans do ćwierćfinału, gdzie spotkają się z reprezentacją Argentyny.
Belgia - USA 0:0 (2:1 po dogrywce)
Bramki: De Bruyne (93), Lukaku (105) - Green (107).
Belgia: Courtois - Vertonghen, Van Buyten, Kompany, Alderweireld - Fellaini, Witsel, De Bruyne, Hazard (112 Chadli), Mertens (61 Mirallas) - Origi (91 Lukaku).
USA: Howard - Johnson (32 Yedlin), Besler, Cameron, Beasley - Gonzalez, Bradley, Jones, Zusi (74 Wondolowski), Bedoya (108 Green) - Dempsey.
Żółte kartki: Kompany - Cameron.
Sędzia: Djamel Haimoudi (Algieria).