Nie Fred, nie Hulk, nie Neymar strzelali gole dla reprezentacji Brazylii w półfinale z Kolumbią, a obrońcy - Thiago Silva i David Luiz. "Canarinhos zagrali swój najlepszy mecz na mundialu, zdominowali Kolumbijczyków, którzy właściwy rytm gry złapali dopiero w końcówce meczu. Gospodarze zostają w grze, o finał powalczą w starciu z Niemcami.
W piątkowym meczu Brazylijczycy nie zamierzali pozwalać rywalom na rozwinięcie skrzydeł. "Canarinhos” od pierwszych minut zdecydowanie zaatakowali Kolumbijczyków, co przyniosło efekt już w 7 minucie gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego autorstwa Neymara minęło kilku zawodnik pod bramką "Los Cafeteros” i spadło na nogę niepilnowanego Thiago Silvy, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do pustej bramki rywali.
Kolumbijczycy starali się odpowiedzieć możliwie szybko, w 11 minucie na bramkę gospodarzy mundialu zza pola karnego strzelał Juan Cuadrado, ale po rykoszecie piłka minimalnie minęła słupek. W tej akcji "Los Cafeteros” byli najbliżej zdobycia gola w pierwszej części meczu, zbyt duża nerwowość i pressing ze strony Brazylijczyków nie pozwalały im na konstruowanie składnych, dynamicznych akcji ofensywnych.
W przeciwieństwie do podopiecznych trenera Luiza Felipe Scolariego, którzy często stwarzali zagrożenie pod bramką Kolumbijczyków. Trzykrotnie w dobrych sytuacjach w polu karnym rywali znajdował się Hulk, jednak dwa razy z jego strzałami radził sobie bramkarz "Los Cafeteros”, David Ospina, a przy trzeciej próbie napastnik wyraźnie przestrzelił. Szczęścia próbował także Neymar, ale i jego strzał okazał się niecelny.
Na początku drugiej połowy gra się wyrównała, Brazylijczycy nie mieli już tak dużej przewagi, ale za to na boisku panowało więcej chaosu, zawodnicy często przerywali akcje rywali faulami.
Jak się okazało, bronią Brazylijczyków w tym spotkaniu były stałe fragmenty gry. W 69 minucie meczu do wykonania rzutu wolnego w odległości niemal trzydziestu metrów podszedł David Luiz. Obrońca "Canarinhos” uderzył niezwykle mocno i precyzyjnie, po jego fenomenalnym strzale piłka wpadła wprost w okienko bramki Kolumbijczyków.
Nie mający już nic do stracenia podopieczni trenera Jose Pekermana ruszyli do ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo w 77 minucie Kolumbijczycy wywalczyli rzut karny - Julio Cesar faulował Carlosa Baccę. Gola z jedenastu metrów zdobył James Rodriguez, który sprytnie zmylił bramkarza reprezentacji Brazylii.
Ostatnie minuty upływały pod znakiem kolejnych ataków reprezentacji Kolumbii. "Los Cafeteros” wreszcie złapali swój rytm gry, jednak wydaje się, że stało się to zbyt późno.
Wynik nie uległ już jednak zmianie i po końcowym gwizdku sędziego to gospodarze mundialu mogli cieszyć się z awansu do półfinału.
Kolumbijczycy, mimo porażki w ćwierćfinale, mogą wracać do domu z podniesionymi głowami. Szczególnie zadowolony ze swoich występów na brazylijskich boiskach może być James Rodriguez. Młody gwiazdor AS Monaco ma na swoim koncie sześć goli i prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców turnieju, z dużymi szansami na pozostanie na szczycie tego zestawienia aż do końca imprezy.
W półfinale Brazylijczycy zmierzą się z reprezentacją Niemiec. W batalii o wielki finał w składzie "Canarinhos” zabraknie pauzującego za żółte kartki kapitana Thiago Silvy i kontuzjowanego Neymara, czyli największej gwiazdy i najlepszego zawodnika reprezentacji Brazylii.
Brazylia - Kolumbia 2:1 (1:0)
Bramki: Silva (7), Luiz (69) - Rodriguez (kar. 80).
Brazylia: Cesar - Maicon, Silva, Luiz, Marcelo - Fernandinho, Paulinho (86 Hernanes), Oscar - Hulk (83 Ramires), Neymar (88 Henrique), Fred.
Kolumbia: Ospina - Zuniga, Yepes, Zapata, Armero - Sanchez, Guarin, Cuadrado (80 Quintero), Rodriguez, Ibarbo (46 Ramos) - Gutierrez (70 Bacca).
Żółte kartki: Silva, Cesar - Rodriguez, Yepes.
Sędzia: Carlos Velasco Carballo (Hiszpania).