ROZMOWA Z Arkadiuszem Milikiem, napastnikiem Napoli i reprezentacji Polski
Wielkie gratulacje, bo rozegraliście kolejne znakomite spotkanie, zdobyliście kolejne punkty i jesteście już o krok od awansu na mistrzostwa świata do Rosji.
– Wszystkim należą się gratulacje za to zwycięstwo. Myślę, że jako drużyna wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby zrealizować nasze marzenia. Nie możemy tego zepsuć, zrobimy wszystko, żeby awansować na mundial.
Początek meczu oglądałeś z ławki rezerwowych. Ty też tak to widziałeś, że do momentu strzelenia pierwszej bramki, trochę się jednak męczyliśmy?
– Od początku kontrolowaliśmy mecz i od początku mieliśmy sytuacje. Z ławki rezerwowych było widać, że kwestią czasu jest to, kiedy strzelimy bramkę. Wygraliśmy pewnie, w stu procentach zasłużenie. To jest najważniejsze. Można powiedzieć, że zagraliśmy niemal bezbłędnie, bo bramkę straciliśmy, może nie tyle ze zlekceważenia rywala, co z rozluźnienia, z takiej pewności, że mecz jest już wygrany. Może również dlatego, że w tym momencie graliśmy aż trzema napastnikami i chwilami brakowało powrotu do defensywy.
Hat-trick Roberta Lewandowskiego... Sam jesteś już świetnym piłkarzem, ale patrząc na Roberta, wciąż maż się chyba od kogo uczyć...
– Na pewno tak. Cóż mogę powiedzieć... Nie ma nawet co mówić o jego klasie. Jego dokonania i statystyki przemawiają same za siebie. Tak naprawdę trudno określić to, co robi na boisku. Strzela, asystuje... Fantastyczny zawodnik.
Dla ciebie to sobotnie spotkanie było pewnie wyjątkowe, bo ostatnie wspomnienie, jakie miałeś ze Stadionem Narodowym, to poważna kontuzja. Teraz wszedłeś na boisko po przerwie i dostałeś olbrzymi aplauz od kibiców.
– Bardzo miła sprawa. Dla piłkarza wsparcie trybun jest niezwykle istotne. Bardzo dziękuję za to kibicom.
Po urazie nie ma już śladu?
– Nie jestem może jeszcze gotowy do grania przez 90 minut, ale czuję się dobrze. W marcu wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, ale przez ostatnie miesiące dostrzegłem ogromny postęp jeśli chodzi o moją kondycję i szybkość. Wciąż mogę robić postępy, ale jestem już zdrowy.
W meczu z Rumunią nie dostałeś zbyt wiele czasu na pokazanie swoich umiejętności...
– Pewnie, że chciałbym grać więcej, ale wiadomo, że mecze w Napoli przekładają się na kadrę. Jeśli nie grasz w klubie, to automatycznie tracisz miejsce w reprezentacji. To naturalne i normalne. Cieszę, że dostałem od trenera trochę minut w końcówce spotkania, to ważne gdy się wraca do drużyny.
Za chwilę rozpoczynają się młodzieżowe mistrzostwa Europy. Bez Arkadiusza Milika, bo Napoli zablokowało powołania dla ciebie i Piotrka Zielińskiego.
– Pewnie, że chciałbym zagrać, ale nie ma co już do tego wracać. Wszystko w tej sprawie zostało już powiedziane. Nie chciałbym więcej tego komentować.
To co, teraz zasłużony odpoczynek.
– Nie planuję wylegiwania się na plaży. Raczej aktywny urlop. Chcę się dobrze przygotować i zacząć sezon jako pierwszy snajper Napoli.
Rzucasz wyzwanie Dresowi Mertensowi?
– Dres wykorzystał fakt mojej kontuzji i zaczął grać dobrze. Strzelał wiele bramek i trener na niego stawiał, ale teraz przed nami nowy sezon, nowe rozdania. Wiem, że stać mnie na to, żeby wywalczyć miejsce w pierwszym składzie i zrobię wszystko, żeby tak się stało.