ROZMOWA Z Wojciechem Szczęsnym, bramkarzem reprezentacji Polski i Arsenalu Londyn
Remis ze Szkocją to powód do satysfakcji czy jednak rozczarowania?
– Mam mieszane uczucie, bo w tym meczu raz wygrywaliśmy, raz przegrywaliśmy, ale na pewno lepszy jeden punkt niż zero, chociaż trochę jesteśmy tym punktem zawiedzeni.
Szkoci strzelili drugiego gola w chyba najmniej spodziewanym momencie.
– Dobrze weszliśmy w drugą połowę. Były sytuacje, wydawało się, że mamy przewagę i strzelenie tej drugiej bramki jest kwestią czasu, a straciliśmy takiego głupiego gola. Zresztą o oba stracone gole jestem zły, o pierwszego, bo biorę go trochę na siebie, a o drugiego, bo padł z niczego.
Przy tej pierwszej bramce mogłeś zrobić coś więcej?
– Takie miałem wrażenie. Ten strzał nie był zbyt mocny, miałem piłkę na palcach. Wydawało mi się, że strzelił (Shaun Malonej – red.) taką nawrotną piłkę, zatrzymałem się na moment, a później o ten ułamek sekundy byłem spóźniony.
Siedem punktów w trzech meczach, z Gibraltarem, Niemcami i Szkocją, to wynik, który cię zadowala?
– Pewnie bym przyjął to przed eliminacjami, pewnie każdy z nas też w tym dwumeczu wziąłby te cztery punkty w ciemno, ale patrząc na to, że w sobotę udało nam się ograć mistrzów świata, mieliśmy apetyty na zwycięstwo ze Szkocją.
Po tym, jak Irlandia urwała punkt Niemcom w tabeli zrobiło się bardzo ciasno. Kandydatów do awansu jest czterech, a bilety do Francji tylko dwa.
– Tak, jak przed rozpoczęciem eliminacji wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie z tej grupy wyjść, tak teraz to wiemy. To, że czujemy niedosyt po zremisowanym meczu ze Szkocją jest w pewnym sensie tego potwierdzeniem. Będziemy starali się zdobyć trzy punkty w meczu z Gruzją i utrzymać prowadzenie w grupie do końca.
Można powiedzieć, że te dwa mecze, historyczny triumf nad Niemcami i równie ważne podniesienie się w meczu ze Szkocją „zrobiły drużynę”?
– Wydaje mi się, że z każdym zgrupowaniem lepiej się rozumiemy. Lepiej wykonujemy filozofię trenera. Ze Szkocją pierwsza połowa toczyła się w wolnym tempie, ale w drugiej dużo lepiej to wyglądało. Po dwóch meczach z trudnymi rywalami mamy niedosyt z powodu czterech punktów. To pokazuje, że nasza mentalność powoli się zmienia.