Polscy piłkarze nie poszli za ciosem po historycznej wygranej z Niemcami. We wtorek podopieczni Adama Nawałki zremisowali ze Szkocją 2:2 w kolejnym meczu eliminacji do mistrzostw Europy w 2016 roku.
Gdy w 57 mim Steven Naismith wyprowadził Szkotów na prowadzenie, 55 tysięcy widzów na Stadionie Narodowym w Warszawie zamarło. To Polacy lepiej rozpoczęli drugą połowę spotkania, stworzyli sobie kilka niezłych sytuacji, ale nie wykorzystali żadnej z nich, tracąc gola w kuriozalnych okolicznościach.
James Morrison z rzutu wolnego z kilkudziesięciu metrów kopnął piłkę w nasze pole karne, a w ostatniej chwili kierunek lotu piłki zmienił jeszcze niepilnowany napastnik Evertonu i Wojciech Szczęsny po raz drugi musiał sięgnąć do siatki.
– Wydaje mi się, że mogliśmy wcześniej przeciąć to zagranie. Nikt jednak nie przeciął piłki, a na końcu wyszło, że źle stałem. Cóż, taka jest piłka i muszę to wziąć na klatę – powiedział Łukasz Piszczek, który miał udział także przy pierwszej straconej przez „biało-czerwonych” bramce, gdy pozostawił zbyt dużo swobody Ikechiemu Anyi.
Na szczęście po 20 minutach niemocy do wyrównania doprowadził Arkadiusz Milik, który zamienił na gola dobre podanie Artura Jędrzejczyka. Polacy mieli jeszcze okazje, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale po strzale Roberta Lewandowskiego świetna interwencją popisał się David Marshall, a Kamil Grosicki trafił tylko w słupek.
Na uwagę zasługuje świetna zmiana Sebastiana Mili, który podobnie jak w meczu z Niemcami dał bardzo dużo reprezentacji. To po jego fantastycznej akcji i prostopadłym podaniu Grosicki stanął oko w oko z bramkarzem rywali.
W ten sposób Adam Nawałka po raz kolejny udowodnił, że ma trenerskiego nosa. Selekcjoner nie pomylił się też desygnując do pierwszego składu Krzysztofa Mączyńskiego. Pomocnik na co dzień występujący w Chinach nie został co prawda reżyserem gry biało-czerwonych, ale strzelił bardzo ważnego gola.
Remis ze Szkocją powinniśmy przyjąć z pokorą, ale i z szacunkiem. Choć po pokonaniu mistrzów świata liczyliśmy na komplet punktów, to ten jeden, wywalczony w dramatycznych okolicznościach w chłodny październikowy wieczór, może okazać się kluczowy w kontekście awansu na Euro 2016.
Polska - Szkocja 2:2 (1:1)
Bramki: Mączyński 11, Milik 76 - Maloney 18, Naismith 57
Polska: Szczęsny - Piszczek, Szukała, Glik, Jędrzejczyk - Grosicki (89 Żyro), Krychowiak, Mączyński, Milik, Sobota (62 Mila) - Lewandowski.
Szkocja: Marshall - Hutton, Martin, Greer, Whittaker - Maloney, Brown, Morrison, Naismith (71 Fletcher), Anya - Fletcher (71 Martin).
Żółte kartki: Krychowiak, Mila - Greer.
Sędziował: Alberto Undiano Mallenco (Hiszpania). Widzów: 55 197.