W Radzionkowie Górnikowi nie udało się podtrzymać passy meczów bez porażki, licznik zatrzymał się na… trzech. Osłabieni łęcznianie przegrali z Ruchem 1:3 i śmiało można stwierdzić, że był to najmniejszy wymiar kary.
Już w 3 min Adrian Paluchowski wykorzystał sytuację sam na sam z Sewerynem Kiełpinem. To był pierwszy gol stracony przez popularne "Cidry” u siebie po przeszło jedenastu godzinach i w ogóle drugi na własnym boisku jesienią. Bo w tej rundzie na stadionie beniaminka jeszcze nikt nie zdołał wygrać. Niestety radość w ekipie "zielono-czarnych” nie trwała długo.
Sześć minut później Miłosz Przybecki podał do Marcina Wachowicza, a ten płaskim strzałem zdołał pokonać Sergiusza Prusaka. Na tym emocje w pierwszej części dobiegły końca. Przed przerwą oba zespoły nie chciały ryzykować, dlatego gra była wyrównana i toczyła się głównie w środkowej strefie murawy. Tę połowę próbowali jeszcze ubarwić strzałami Przybecki i Tomas Pesir.
Po zmianie stron gospodarze od razu rzucili się do ataków, jak już zdążyli przyzwyczaić do tego swoich kibiców. Pod łęczyńska bramką często dochodziło do gorących spięć. Już na wstępie doskonałe okazje mieli Przybecki i Paweł Giel. Nie wykorzystali ich, co mogło zemścić się na Ruchu. Jednak nadarzającej się szansy nie potrafił wykorzystać Paluchowski.
Więcej do powiedzenia pod bramką miejscowych górnicy już nie mieli. Za to w 65 min z prowadzenia mógł cieszyć się Radzionków. Na szczęście po strzale Dawida Jarki piłkę z linii bramkowej wybił obrońca.
W 79 min los przestał sprzyjać Górnikowi, bo Marek Suker miał za blisko do bramki, aby nie skierować do niej piłki. Kropkę nad "i” Ślązacy postawili w 88 min. Najpierw rezerwowy Piotr Rocki zaprzepaścił stuprocentową sytuację, ale po chwili zdołał się zrehabilitować, wykorzystując głową dośrodkowanie Marcina Kowalskiego. W nagrodę doświadczony zawodnik zademonstrował publiczności "cieszynkę”.
Ruch Radzionków – Górnik Łęczna 3:1 (1:1)
Bramki: Wachowicz (9), Suker (79), Rocki (88) – Paluchowski (3).
Ruch: Kiełpin – Mróz, Szymura, Beliancin, Kowalski – Foszmańczyk, Dziewulski, Paweł Giel, Przybecki (86 Rocki) – Wachowicz (46 Suker), Jarka (74 Cieluch).
Górnik: Prusak – Bartkowiak, Wallace, Magdoń, Kazimierczak – Zagurskas, Niżnik, Bartoszewicz, Paluchowski (70 Stachyra) – Szymanek (74 Nildo), Pesir.
Żółte kartki: Dziewulski, Suker (R) – Zagurskas, Stachyra (G).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Będą wzmacniać boki
Bo przecież trudno spodziewać się, aby w kadrze "zielono-czarnych” nie nastąpiły zmiany.
Runda pierwsza pokazała, że kilku graczy nie mieściło się w "koncepcji” sztabu szkoleniowego. Dlatego Grzegorz Szymanek, Kamil Stachyra, Krzysztof Kazimierczak, Jakub Giertl czy Adrian Bartkowiak dużo czasu spędzali w zespole rezerw.
Co prawda wszyscy pojechali na mecz do Radzionkowa, ale istotnym powodem ich obecności były kłopoty zdrowotne pozostałych piłkarzy. Jednak nie każdy z tej piątki otrzymał od trenera prawdziwą szansę, aby udowodnić swoją wartość.
Poza tym już poprzednie okienko transferowe pokazało, że z kwestią pozbywania się zawodników trzeba postępować bardzo rozważnie i ostrożnie. Nie wszyscy, z których zrezygnowano, zasługiwali na takie potraktowanie. Tym bardziej, że następcy wcale nie okazali się lepsi. W zasadzie o żadnym z nowych nie można powiedzieć z pełnym przekonaniem, że były to strzały w dziesiątkę. Lepsze występy, przeplatane były słabszymi. W dodatku tych drugich często było znacznie więcej.
Według strony internetowej klubu ani jednemu piłkarzowi w grudniu nie kończy się kontrakt. I dla działaczy będzie to jeszcze jedną przeszkodą, ponieważ nikt za darmo nie zechce odejść. Więc czy na ten cel znajdą się w klubie pieniądze?
– O rozwiązaniach personalnych nie rozmawialiśmy jeszcze wcale – mówi Artur Kapelko, z zarządu Górnika. – Dopiero usiądziemy razem ze sztabem szkoleniowym i wszystko przeanalizujemy. Po zakończeniu rudny, przez tydzień potrwa okres roztrenowania. I zastanawiamy się, czy nie zaprosić do nas dwóch, może trzech zawodników. Na których pozycjach potrzebujemy wzmocnień? Przede wszystkim na bokach.
O zainteresowaniu graczami Górnika na razie jest bardzo cicho. Ale trudno się temu dziwić. W sobotę, na meczu w Radzionkowie, był podobno wysłannik jednego z klubów ekstraklasy, który obserwował Nildo. Ale co on mógł zobaczyć...