Przez kilka lat z rzędu było tradycją, że 1 stycznia na boisku przy ul. Zemborzyckiej w Lublinie spotykali się byli i obecni zawodnicy Sygnału, aby zagrać między sobą noworoczny mecz.
– Niestety, nie zorganizujemy żadnego meczu na Nowy Rok, bo nie miał się kto tym zająć – przyznaje Marek Dec, trener Sygnału. Ale dodaje, że rok 2015 w lubelskim klubie na pewno zostanie już przywitany meczem na boisku piłkarskim.
Swego czasu 1 stycznia na noworoczną gierkę spotykali się też zawodnicy Łady Biłgoraj. Ale i tu tradycja spotkań szybko zamarła.
– Jak sięgam pamięcią to mieliśmy ze dwa lub trzy takie mecze – mówi Ireneusz Zarczuk, obecnie trener Łady, a przez lata jej zawodnik.
– Zrezygnowaliśmy z nich ze względu na kłopoty organizacyjne. Po sylwestrze ciężko było się wszystkim zebrać. Ci, którzy spędzali go na miejscu jeszcze jakoś dotarli na stadion, ale część wyjeżdżała świętować gdzie indziej i był problem z szybkim powrotem.
Jak wspomina Zarczuk, noworoczne spotkania w Biłgoraju, były z reguły meczami Łady z sąsiednim Olendrem Sól. Tradycję przerwały też kłopoty obu klubów z powiatu biłgorajskiego. – Najpierw rozpadliśmy się my, a potem kiedy się podnieśliśmy, to wtedy Sól wpadła w kłopoty i nie było już komu grać – opowiada.
W 2014 roku jego podopieczni spotkają się więc na pierwszych zajęciach 16 stycznia. Wiadomo już, że zabraknie na nich braci Szymona i Bartłomieja Wołoszynów. Obu grę w rundzie wiosennej uniemożliwią studia w Warszawie i Krakowie.
Do Biłgoraja z zagranicy wraca za to bramkarz Grzegorz Wlizło. – To będzie na razie nasz jedyny nowy zawodnik, ale przymierzamy się do pozyskania jeszcze co najmniej dwóch – przyznaje trener Zarczuk.
CRACOVIA NIE ODPUSZCZA
Tradycję noworocznego spotkania na stadionie wciąż kontynuuje w Polsce Cracovia Kraków. Klub z ul. Kałuży już zaprosił wszystkich kibiców na 1 stycznia. Punktualnie o godz. 12 na boisku zameldują się piłkarze pierwszego zespołu, który gra w T-Mobile Ekstraklasie i zawodnicy drużyny rezerw. Wstęp na stadion jest wolny.
– To tradycyjny, jedyny taki trening w Krakowie. Zaczęło się w 1924 roku kiedy grupa piłkarzy Cracovii wracała z zabawy sylwestrowej. Wstąpili na stadion, przebrali się i poszli pokopać na ośnieżonej murawie. Mieli ze sobą także szampana, którego wypili. Tak się narodziła tradycja treningu noworocznego – opowiada Maciej Madeja, 43-krotny sędzia Treningów Noworocznych, były kierownik I drużyny Cracovii