ROZMOWA z Tomasem Pesirem, napastnikiem GKS Bogdanka
– No tak, nie zrobiliśmy praktycznie nic. Była chyba tylko jedna akcja, w wykonaniu Michał Renusza. I to wszystko. W drugiej części już się trochę poprawiliśmy, ale mimo to nie można powiedzieć, że ten mecz był rewelacyjny w naszym wykonaniu.
• Dziennikarze nie za bardzo mieli możliwość, ale pan chyba mógł podbiec do trenera i powiedzieć: Daj drugiego napastnika!
– Bez żartów, przecież to nie jest moje zadanie, tylko sztabu szkoleniowego. To trenerzy decydują. Moja praca polega wyłącznie na graniu. W ubiegłym tygodniu wyszliśmy w takim systemie i strzeliliśmy pięć bramek. Niestety, teraz ani jednej.
• Dopiero jak wszedł na murawę Adrian Paluchowski, o co prosiło się od dłuższego czasu, końcówka zrobiła się atrakcyjniejsza.
– „Paluch” wszedł na moją pozycję, a ja cofnąłem się na miejsce zdjętego Wojtka Łuczaka. I rzeczywiście w ostatnich minutach zagroziliśmy bramce Dolcanu. Po grze Adriana widać było, że jest „świeżynką” i dlatego sporo wniósł do gry.
• Przez większość meczu miał pan za mało wsparcia w ataku, trzeba było cofać się po piłkę i szukać gry. A to z kolei kosztowało dużo sił.
– Lubię grać z przodu, ale ja nie chcę za dużo mówić na temat naszego systemu gry.
• A cóż to za system?
– Mamy pewne schematy i z Flotą przyniosło to efekty.
• Szkoda straty dwóch „oczek”, bo rywale też pogubili punkty.
– Nie słyszałem w trakcie meczu, co mówi spiker, ale tym bardziej powinniśmy się martwić. Ja poważnie chcę awansować do ekstraklasy i potknięcia rywali musimy bezwzględnie wykorzystywać. Jeśli jednak sami będziemy tracili punkty, to inne zespoły nam odskoczą i nic z tego nie wyjdzie.
• Może wasza słabsza gra jest efektem tego, że wystąpiliście niecodziennej roli i byliście zespołem gości.
– Teoretycznie mamy punkt na wyjeździe, ale nie szukajmy pocieszenia, bo przecież graliśmy na własnym stadionie. A w tej sytuacji to zdecydowanie za mało.
• Dolcan to zespół, który gra o utrzymanie i mając wyższe cele, takich rywali należy ogrywać.
– Oni wypadli naprawdę dobrze. Nie stracili bramki i udało im się wywieźć z Łęcznej jeden punkt.