Jeżeli w sobotę ŁKS pokona KSZO, a Podbeskidzie nie wygra w Gorzowie, kibice poznają mistrza jesieni. Zostaną nim łodzianie, nazywani często przydomkiem... "rycerze wiosny”. Górnik natomiast w przedostatniej kolejce będzie szukał punktów w Radzionkowie.
Wystarczy wspomnieć Piotra Rockiego, Jacka Wiśniewskiego, Marcina Wachowicza czy Dawida Jarkę. Drużyna Rafała Góraka wspięła się na wysokie szóste miejsce, a na najpoważniejszy wpływ na to wywarł atut własnego stadionu. W Radzionkowie nie wygrał jeszcze żaden rywal.
A to nie jest dobra wiadomość, w dodatku nie jedyna, dla "zielono-czarnych”. Podopieczni Mirosława Jabłońskiego tylko raz zwyciężyli w tej rundzie poza domem, w Ząbkach.
Druga zła jest taka, że przeciwko Ruchowi łęcznianie wystąpią mocno osłabieni. Już wcześniej kłopoty zdrowotne wyeliminowały Sławomira Nazaruka, Dawida Sołdeckiego, Veljko Nikitovicia, Michała Zubera oraz niedawno sprowadzonego Brazylijczyka Severino.
Z kolei po meczu z GKP Gorzów lista nieobecnych została powiększona o Daniela Bożkowa, Dejana Miloseskiego i Mariusza Zasadę.
A za kartki musi się jeszcze odpoczywać Mateusz Pielach. Do kadry wrócili natomiast Eivinas Zagurskas (kartki) i Jakub Wierzchowski (choroba). W tej sytuacji szkoleniowiec Górnika musiał sięgnąć do rezerw. W tym tygodniu z pierwszym zespołem trenowali Norbert Raczkiewicz, Krzysztof Bodziak i Krystian Michalak. Jednak na mecz pojechał tylko ten ostatni, podobnie jak Kamil Stachyra.
Czy zdziesiątkowani górnicy mają szansę przywieźć do Łęcznej zdobycz punktową? Jeśli wszyscy będą walczyli na całego i nikt nie odstawiał nogi, to tak. Tym bardziej, że dla kilku zawodników to może być ostatnia okazja, aby przekonać do siebie sztab szkoleniowy.